Archiwum - Koty vol. IV
Sorgen - Wto Cze 19, 2012 15:44
Ja się wetnę w koci temat z pytaniem odnośnie chodzenia po stołach. Teściowa ma dwa koty oba łażą po blatach kuchennych i stole w jadalni i kosztowało mnie to masę wysiłku żeby ją namówić do gonienia kotów ze stołu gdy ja przy nim jem. Kurcze wiecie może o co chodzi z tymi blatami? Czemu dla większości właścicieli kotów jest to zachowanie akceptowalne? Ja poza bullwą mam sukę wielkości kota, gdyby ona mi popylała po stole to by mnie teściowa zjadła żywcem
Jak jest z podatnością kota na szkolenie, czy jeśli od małego będzie miał zakaz łażenia po blatach to zakuma czy nikła szansa?
Kurcze chciałabym kiedyś poznać na żywo fajnego kota, koty teściowej są okropne Max się najpierw łasi i wymusza głaskanie żeby po minucie uwalić zębami w rękę bo już głaskania ma dosyć, leje do pralki, do szafy, na buty, łóżko i wszystko inne żeby wymusić konkretne zachowanie. Czy to brak w wychowaniu jakiś czy kot terrorysta i już? W sumie to jak się kota wychowuje? Pytam bo TZ całe życie miał koty, bullwa jest jego pierwszym psem w życiu i widzę że za kotami tęskni. Więc wcześniej czy później kot będzie co mnie lekko martwi bo nie mam pojęcia jak do takiego zwierza podejść
A co do sierści to chyba lepiej mieć kota łysego albo z długim futrem. Łysy to problem odpada a przy długich kłakach albo się je czesze więc włosy są na szczotce albo się robi kołtun więc i tak zostaje na kocie Koty z taką typową krótką sierścią chyba są pod tym względem najgorsze, lekkie te kłaki i wszędzie fruwają Właściciele długowłosych kotów mam rację z tym wyczesywaniem czy tak różowo nie jest?
Ninek - Wto Cze 19, 2012 15:52
Sorgen, co do sikania to nie ma reguły. I mówi to osoba, która ma dwa sikające koty. Jeden jest ułomny a druga złośliwa i tak okazuje niezadowolenie ze wszystkiego.
O blatach było przed chwilą. Bez problemu nauczysz kota, żeby nie właził na nie przy Tobie, ale dużo ciężej, żeby nie wchodził w ogóle.
Nie wiem jak można akceptować koty wszędzie, dla mnie to jakaś porażka. Ale to częste, bardzo częste. Kot może wejść wszędzie, pies już nie (np mój luby z obrzydzeniem patrzy na psa na kanapie a jego koty śpią mu na pościeli, na poduszkach, itp. A też wychodzą na dwór.
Jak sie długowłosego kota naprawdę często traktuje furminatorem, to problem sierści jest dużo mniejszy.
PALATINA - Wto Cze 19, 2012 16:02
| Sorgen napisał/a: | | A co do sierści to chyba lepiej mieć kota łysego albo z długim futrem. |
Łyse są dla mnie osobiście tak paskudne, że w życiu bym o takim nie pomyślała.
A co do kołtunów. Nie każdy długowłosy kot (a nawet pies) się kołtuni.
Ragdolle się nie kołtunią nawet nie czesane przez miesiąc. Pers będzie jednym wielkim dredem już po kilku tygodniach (właściciele persów zwykle czeszą je codziennie - znam takich co i 3-4 razy dziennie potrafią czesać). Maine coony też się kołtunią (w zeszłym tygodniu musiałam jednemu wygolić do łysa cały brzuch, bo nie sposób już było rozczesać).
Spokojnie da się nauczyć kota, żeby nie chodził po stołach.
Nasz Racuch czasem włazi, ale jest za to goniony.
Podobno działa przylepienie taśmy do blatu - tak, żeby kot się przylepiał, gdy wskoczy na blat.
Wtedy kot wie, że nawet jak właściciela nie ma w domu, to blaty nadal są bee..
Ale znam oporne na taką naukę koty.
Znam też takie, które bez tego typu sztuczek trzymają się jedynie podłogi i łóżka.
Ninek - Wto Cze 19, 2012 16:06
PALATINA, nie tak spokojnie
Tzn spokojnie nie wejdą przy ludziach, ale jak ludzi nie ma to już nie jest tak wesoło.
Moje koty były bardzo gonione ze stołów, itp ale jak nikt nie widział i tak wchodziły. Wszystkie
Ejj, czytałam, że MC sie prawie nie kołtunią
Po moich czterech persach mam 'alergie' na koty, które sie kołtunią
PALATINA - Wto Cze 19, 2012 16:17
Ninek,
A opcji z taśmą lub temu podobnym zniechęcaczem próbowaliście?
Bo chodzi o to, żeby kot wiedział, że to "stół go karze" za włażenie, a nie człowiek.
Ninek - Wto Cze 19, 2012 17:12
Nie próbowaliśmy.
Nikt o tym nie myślał te kilkanaście lat temu a teraz, jak są psy, koty w ogóle nie wchodzą do kuchni.
Sorgen - Wto Cze 19, 2012 18:03
No to mnie pocieszyłyście trochę z ta nauką. Mnie wchodzenie na stoły okropnie brzydzi, idzie kot do kuwety a potem po blacie popitala No i do kuwety się będę musiała przełamać i jakąś bez smrodową dopaść bo zapach kuwety w łazience u teściowej mnie cofa. Niby sprząta codziennie przy dwóch kotach a i tak nic miłego leżeć w wannie i siki czuć Ja tego kota chyba nie przeżyję a będzie pewnie szybko bo stara suka nam się już kończy powoli a na drugą bullwę się nie chcę zgodzić więc będzie kot Do tego mam koszmarną alergię na koty, włącznie z gorączką i dusznościami. Po 2 tygodniach kontaktu mi przechodzi ale dwa tygodnie będę się musiała przemęczyć
PALATINA - Wto Cze 19, 2012 18:04
A bo to o kuchenne blaty tylko chodziło..
My Racuchowi nie pozwalamy wchodzić na wszystkie stoliki i biurka w mieszkaniu.
Ma się trzymać podłogi, krzeseł i łóżek, no i swojego drapaka z półką w regale przystosowaną na kocie posłanie.
Sorgen - Wto Cze 19, 2012 18:23
No mnie chodzi o blaty w kuchni i o stół w jadalni oraz małą ławę przy kanapie. Na resztę może sobie wchodzić bo psy też mogą. Nie mogą tylko się wbijać na łóżko jak pościel na nim jest. Kurde chyba za duże wymagania względem kota będę miała
agacia - Wto Cze 19, 2012 19:31
Co do kołtunów to w zeszłym tygodniu widziałam mega skołtunionego maine coona. Właścicielki próbowaly go czesac jak juz sie zaczynal koltunic, ale kot sie nie dal za nic W sumie sie nie dziwie jak nie byl uczony od malego
gaun - Wto Cze 19, 2012 21:47
Moje koty mają tylko dwa ograniczenia: stół i blat w kuchni. No właściwie to nawet trzy bo dostęp do szafy suwanej też staramy się ograniczać, bo inaczej nasze ubrania przypominają nasze koty. Reszta powierzchni jest dla nich otwarta. Kot nie jest psem i rzadko któremu wystarczy bieganie po podłodze. Trzeba się liczyć z tym, że ma genetycznie zaprogramowaną potrzebę wspinania się. Czasami wręcz podziwiam ich zdolność znajdywania miejsca do spania. Moje dziewczyny mają dwa drapaki, w tym jeden do samego sufitu, a i tak czasem ma wrażenie, że im to nie wystarcza. Szczególnie kiedy zobaczy się jaką frajdą jest dla nich wspinaczka na drzewo.
Moim zdaniem koty nie sikają bez powodu poza kuwetę. I nie zgodzę się z tym, że kot sika poza kuwetę bo jest złośliwy. Jest wiele przyczyn takiego zachowania i moim zdaniem nie wynikają one z charakteru. Czy waszym zdaniem istnieje coś takiego jak złośliwy kot? Ja się z czymś takim nie spotkałam. Za to mam wrażenie, że mimo wszystko mniej wymagamy od kotów niż od psów.
Co do sierści to ja od dwóch lat golę swoje koty na okres wakacyjny. Nie tak całkowicie, głównie okolice grzbietu, mają takie ala fryzurki zrobione. Dzięki temu koty odżywają mimo upałów i sierści jest o wiele mniej. Wreszcie można pogłaskać bez mnóstwa fruwających kłaków. Z tym, że nie każdy kot sobie na takie zabiegi pozwoli.
Mi się marzy jakiś łysielec kot. One są tak brzydkie, że aż ładne. A jak sobie myślę o braku sierści to już w ogóle wydaje mi się przeuroczy.
Sorgen - Śro Cze 20, 2012 00:17
No właśnie ja znam kota lejącego złośliwie. Bo dla mnie lanie z powodu innego niż brudna kuweta lub choroba to lanie złośliwe. Max mojej teściowej gdy mieszkała w kamienicy był wypuszczany na korytarz. Od jakiegoś czasu teściowa mieszka w nowym bloku i kota już nie puszcza no i Maxiu stoi pod drzwiami i drze ryja, potem wchodzi na stół i zrzuca łapą wszystko co jest na stole. Jak to też nie pomaga to podchodzi do regału z butami, zaczyna drzeć się żeby ktoś się na niego popatrzył i dopiero wtedy leje na buty. Gdy się go ma w nosie i się na niego nie popatrzy wywala buty i odchodzi ale nie sika. Nie powiesz mi że to nie jest złośliwe wymuszanie. Jeśli jest np. wywalany przez mojego TZa z łóżka gdy nocujemy u teściowej to gdy tylko ma okazję wskakuje na łóżko i leje też oczywiście wołając nas. Kuwetę ma zawsze czystą bo teściowa obsesyjnie sprząta i zdrowy jest na 100%.
Mam obawy że z moim szczęściem właśnie na takiego kota trafię i wtedy lipa bo oddać nie oddam a mieszkać kilkanaście lat z potworem też słabo
gaun - Śro Cze 20, 2012 06:16
Nadal nie uważam, że to jest złośliwe. Ten kot jest sfrustrowany. Przez całe życie wychodził na korytarz kiedy chciał i pewnie za każdym razem miauczał pod drzwiami a pani go wypuszczała. Teraz po przeprowadzce nie można oczekiwać, że kot pomyśli "ok jesteśmy w nowym domu to już nie będę wychodził na korytarz". Zabrano mu coś co uważał, za miejsce swojego egzystencji, miejsce pełne różnorodnych atrakcji, zapachów itp.. Nie możemy oczekiwać, że zrozumie to w takich samych kategoriach jak człowiek. I niestety teraz na właściciela spada zrekompensowanie tego Maxowi i próba przekonania go że przestrzeń mieszkania jest bardziej interesująca niż korytarz. Zapewnienie mu zabawy, atrakcji. Zmęczony kot to spokojny kot, a z czasem powinien przyzwyczaić się do zmiany sytuacji.
Przy kocie trzeba od początku konsekwentnie od samego początku ustalić co mu wolno a co nie. I z wielką precyzją stosować się do tego. Rozumiem, że nie wszystko można przewidzieć. Szczególnie przeprowadzkę.
Nadal uważam, że ten kot nie jest złośliwy, on nie rozumie kompletnie sytuacji w jakiej się znalazł. Jest nieszczęśliwy w tej nowej sytuacji i daje temu wyraz.
Słusznie, że myślisz na zapas. Decyzja o kocie jest na wiele lat. Jednakże kiedy bierzesz kociaka to od ciebie zależy na jakiego dorosłego kota wyrośnie. Są koty bardziej lub mniej potrzebujące bliskości człowieka. Ale nie ma kotów z natury złośliwych. Za tego rodzaju zachowaniem zawsze kryje się jakiś problem, który trzeba znaleźć i rozwiązać.
Martuha - Śro Cze 20, 2012 08:59
| Sorgen napisał/a: | | stoi pod drzwiami i drze ryja, potem wchodzi na stół i zrzuca łapą wszystko co jest na stole. Jak to też nie pomaga to podchodzi do regału z butami, zaczyna drzeć się żeby ktoś się na niego popatrzył i dopiero wtedy leje na buty. Gdy się go ma w nosie i się na niego nie popatrzy wywala buty i odchodzi ale nie sika |
| Sorgen napisał/a: | | Jeśli jest np. wywalany przez mojego TZa z łóżka gdy nocujemy u teściowej to gdy tylko ma okazję wskakuje na łóżko i leje też oczywiście wołając nas | Padłam,toż to genialny kot Nie no wierzę,że to jest wkurzające i uciążliwe,ale jak to teraz czytam to mam uśmiech od ucha do ucha Wyobrażam sobie go jak takiego kota Fejsbukowego z obrażoną miną Ja chcę najpierw po moich psiakach kupić kota,chcę odpocząć ze spacerów,bo teraz z młodą jest taka sytuacja,a nie inna,że czasem taki spacer to uciążliwość,zwłaszcza,że mamy 2 psy A jak sytuacja się ustabilizuję to nabędę psiaka A jak jest z sierścią u ragdolli,dużo jej gubią ?
Ninek - Śro Cze 20, 2012 10:00
gaun, no sorry, ale lanie po domu w akcie frustracji to dla mnie jest właśnie wyraz złośliwości.
I owszem, są koty złośliwe z natury - jak każde inne tego typu stworzenia.
Może to okrutne co napisze, ale gdybym mieszkając na swoim miała kota, który by mi zaczął lać po domu, to z tego domu dostałby buta. NIGDY więcej nie będe tolerowała sikania po domu. Wystarczy mi, że nasze france sikają tak od 5 lat.
Szarusi też sie to zdarzało, ale gdy była na nas zła. A te dwie cholery szczają ot tak sobie, codziennie, w różne miejsca. Szafa w przedpokoju już nam sie rozpada.
|
|
|