To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

O szczurach ogólnie - Alergia na szczura?

sachma - Pon Mar 23, 2009 23:27

mi po kastracji Lakiego przeszła alergia na mocz i sierść..
o dziwo Bart, jest w wieku w którym Lacky już od dawna mnie mocno uczulał - nie mam żadnych kłopotów..
Ostatnio mieliśmy mały stan awaryjny w domu.. tj ja się bałam zasnąć.. mój chłopak dzwonił co 5min.. bo mądra sachma, mając w domu dwa samce standard (jeden pełnojajeczny) i dwa jajeczne samce velveteen i rex postanowiła się z nimi pobawić i dmuchała im po pleckach robiąc przy tym "brrrrr" :D a że chłopcom się to strasznie spodobało to przy okazji sachma się tyle nawdychała że spuchło mi gardło :D

Iskra, idz do Oazy - tam nic złego nie powinno się stać ;) Dla twojej wątroby będzie lepiej jak ich wykastrujesz, niż jak będziesz się faszerować lekami :roll:

Oli - Śro Mar 25, 2009 19:27

iskra napisał/a:
a w dodatku takie ataki duszności, że nawet mocne leki "natychmastowej pomocy" mi nie pomagają.. wapno też nie pomaga..zyrtec i inne odczulające też nie :(
Takie leki nic Ci nie dadzą, bo astmę należy leczy przewlekle i dopiero to daje efekty, doraźnie bez leczenia przewlekłego nic nie pomoże. Wiem z własnego doświadczenia. Z własnego doświadczenia także wiem, że samce kastrowane nie wywołują takiej reakcji alergicznej zarówno na skórze, jak i na układ oddechowy. Ja przy kastratach nie duszę się, a bąble na rękach ma nieznaczne. Tak samo po samiczkach. Mieszkasz w Warszawie z tego co widzę, więc masz możliwośc skorzystania z usług wetów naprawdę znających się na rzeczy w kwestii kastracji. Tak naprawdę nie jest to tak bardzo inwazyjny zabieg jak piszesz. Moje szczury były kastrowane w Oazie i wszystkie przeżyły bez problemu (jednego nawet sama kastrowałam, bo studiuję weterynarię), a było ich 3. W najbliższym czasie zamierzam wykastrowac kolejnego. Warto się zastanowi nad zabiegiem, to naprawdę ułatwia dużo w kwestiach alergii.
iskra - Śro Mar 25, 2009 21:50

Oli..ja wiem,że się leczy długofalowo, bo byłam już na sterydach itp..ale zawsze miałam taki inhalator "emerdżensy" wspomagający nagłe/silne ataki.. i o takim właśnie pisałam :)
Kurde.. no to w takim razie jeżeli nic lekarz nie pomoże to faktycznie chyba nie pozostaje mi nic innego jak kastracja...

no boję się tej kastracji jak cholera ..serio.. ;(

Oli - Śro Mar 25, 2009 21:57

iskra napisał/a:
bo byłam już na sterydach
to akurat nie jest najlepsza długotrwała terapia :wink: tzn. jest ale nie jako samoistna.

Polecam ten artykuł. http://www.astma.edu.pl/alergia_astma/2/13 Osobiście używam serevent i flixotide w dysku. Mam też na nagłe wypadki ventolin w inhalatorze, ale w sytuacjach ze szczurami go nie używałam. Bardziej mi się przydaje jak jest zima i zmieniam temperaturę otoczenia z zimnej na ciepła - wtedy mnie zatyka.

iskra - Śro Mar 25, 2009 22:23

Oli napisał/a:
Osobiście używam serevent i flixotide w dysku.


Też brałam.. ale czułam się po tym jakby mnie coś zjadło i wypluło.. no ale przynajmniej się nie dusiłam :/

edit..ja generalnie chyba wszystkie możliwe leki brałam, bo od urodzenia mam coś nie tak z układem oddechowym,a w dodatku śpiewam,palę i mam koty i szczury..super..
więc zastanawiam się co tym razem pan doktor wymyśli..
:/

Oli - Śro Mar 25, 2009 22:34

Może odczulanie? skoro brałaś już wszystko jak piszesz. Mnie odczulanie baaardzo na katar sienny pomogło.
iskra - Śro Mar 25, 2009 22:47

Oli.. to jedyna rzecz,która mnie ominęła.. chcę spróbować wszystkiego co będzie konieczne i co ewentualnie zaproponuje pan doktor, bo a nóż widelec pomoże i nie będę musiała kastrować chłopaków.. no a jak nie pomoże to wiadomo.. siła wyzsza..
Oli - Śro Mar 25, 2009 23:11

iskra napisał/a:
Oli.. to jedyna rzecz,która mnie ominęła..
yyy, nie rozumiem. Uważasz, że odczulanie się jest czymś złym? :|
Tunia - Czw Mar 26, 2009 07:33

Widzę, że nie jestem sama tu z astmą i uczuleniem ;) Na astmę choruje od dziecka. Cholera ujawniła mi się dopiero jak w wieku 6 lat dostałam świnkę morską, którą niestety przeze mnie musieliśmy oddać :( Potem na jakiś czas mi to przeszło i w tamtym roku zaatakowało mi ze zdwojoną siłą.. Obecnie jestem na lekach, mam masę zwierzaków w domu, czasami się duszę, ale nie przeszkadza mi to już tak jak kiedyś ;) Gorzej jest z moim uczuleniem :/ obojętnie, co trzymam na rękach, czy jest to chomik, mysz, szczur to zawsze wyskakują mi swędzące, wielkie czerwone placki. Nie mam na to nic przepisanego i nie chce mieć. Wiem, że mam uczulenie na sierść zwierząt, na chomika i na pierz, bo byłam u alergologa. No, ale jak już wcześniej pisałam nie przeszkadza mi to ;) Ciesze się, że nie mam kataru i mogę swobodnie oddychać przez nos :DD Najlepsze w tym wszystkim jest to, że byłam u lekarza i kazał mi wynieść, kwiaty, zwierzęta, maskotki, żaluzje i dywany :shock: ze swojego pokoju i na ich miejsce postawić coś z czego się dobrze ściąga kurz, a, że ja mądra i lekarza nie słucham z pokoju wyniosłam tylko kwiaty :shock: a zwierzaki, maskotki itp.. zostało xD
falka - Czw Mar 26, 2009 13:41

Oli napisał/a:
iskra napisał/a:
Oli.. to jedyna rzecz,która mnie ominęła..
yyy, nie rozumiem. Uważasz, że odczulanie się jest czymś złym? :|

Ja zrozumiałam, że ją katar sienny ominął :)

Oli - Czw Mar 26, 2009 19:55

Tunia napisał/a:
Obecnie jestem na lekach, mam masę zwierzaków w domu, czasami się duszę, ale nie przeszkadza mi to już tak jak kiedyś ;)
Tobie nie, ale Twojemu sercu zapewne tak. :wink: Ja bardzo dbam o to, by nie dopuścić do sytuacji duszenia się. Kwiatów mam bardzo mało i to niekwitnące, dywan niewielki, pościel jedwabną, pluszaki poszły do szafy itd. Moja babcia zmarła z powodu osłabionego astmą alergiczną serca. Także nie należy bagatelizować duszności i uporczywego kaszlu. Z resztą ja bym się już raz na obozie w łazience przekręciła i gdyby nie moja koleżanka, która wiedziała że mam astmę i gdzie mam inhalator to bym tu już nie klikała sobie radośnie. :]
Tunia - Pią Mar 27, 2009 18:16

Oli napisał/a:
Tobie nie, ale Twojemu sercu zapewne tak

Właśnie.. Byłam u kardiologa w Zabrzu, który jak zbadał moje serce powiedział, że mam poważne szmery.. Wcześniej ich nie miałam. Powiedział, że to są szmery spowodowane moimi dusznościami. Nie chce oddawać zwierząt, bo za bardzo jestem do nich przywiązana. Nowe chce mieć. Z astmą i szmerami da sie żyć ;)

Oli - Pią Mar 27, 2009 19:04

Tunia napisał/a:
Z astmą i szmerami da sie żyć ;)
Tylko jak długo. :]
Tunia - Pią Mar 27, 2009 19:07

Oli napisał/a:
Tylko jak długo. :]

Oby jak najdłużej ;)

Oli - Pią Mar 27, 2009 19:16

Wiadomo. Tylko o serce naprawdę trzeba dbać. Ja tej mojej babci nawet nie poznałam. :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group