O szczurach ogólnie - Rasowy czy z zoologa?
sachma - Pią Cze 29, 2007 19:59
dziewczyny powiedzmy sobie szczerze, do poki hodowcy w EUROPIE (nie mowie tylko o Polsce bo mamy szczury i z zagranicy) nie zaczna rzetelnie pracowac, nie beda wykonywac sekcji i badan, nie beda otwarcie mowic o nowotworach i chorobach dziedzicznych, do poki osoby posiadajace rasowce nie zrozumieją ze tu nie chodzi tylko o ich szczury ale o wszystkie przyszle pokolenia i nie zaczna brac odpowiedzialnosci za przyszlosc rasowcow w Polsce, wykonujac sekcje i wszystkie konieczne badania, do poty rasowce tez beda loteria.
moim zdaniem nowotwor to nie wstyd - kazdy z nas jest czlowiekiem, nie jestesmy jasnowidzami i nie mozemy wiedziec co siedzi w tych szczurach ktore bierzemy do siebie - musimy jasno i otwarcie o tym mowic, musimy byc na tyle odpowiedzialnymi i dojrzałymi ludzmi, zeby przyznac sie do bledow i porażek - dlatego moim zdaniem w kazdej linni gdzie zostala stwierdzona nie wyjasniona przyczyna zgonu powinnismy robic inbreed - zeby zobaczyc co tak naprawdę kryje sie w tych genach. (pamietajmy ze nowotwor nie zawsze jest sprawa dziedziczna..) z drugiej strony mozna by wylaczac te linie, ale trudno zdecydowac od ktorego pokolenia - bo gdybysmy chcieli od pierwszego to doslibysmy do kompletnego zakazu rozmnazania wszystkich rasowcow
i wybaczcie.. ale sekcja mojego miska wcale nie byla czyms latwym dla mnie - ale wiedzialam ze MUSZE to zrobic dla dobra innych.. moze dlatego ciezko mi zrozumieć niemożność wykonania sekcji przez osobe ktora hodowca byla/jest/bedzie - powiedzmy sobie szczerze, jak ktos zdecydowal sie na rozmnażanie szczurów powinien pamiętać ze jego rola nie konczy sie na rozdaniu slicznych klusek...
powiem wam, ze wolalabym kupic szczura z inbreedowego miotu kontrolnego, niz ogona z zoologa - bo w tym pierwszym przypadku wiedzialabym czego sie spodziewac, i na takiego peta bym sie zdecydowała, bo jego zycie bylo by pomocą w dalszej pracy hodowlanej.
Anonymous - Pią Cze 29, 2007 20:11
sachma napisał/a: | wolalabym kupic szczura z inbreedowego miotu kontrolnego, niz ogona z zoologa |
a ja bym osobiście wolała bidę albo szczura z zoologa. bo po takim szczurku spodziewam się wszystkiego, a rasowca biorę jednak z nadzieją, że nie odejdzie z dziwnych przyczyn po kilku-nastu miesiącach.
bo na przykład mam Nitkę, która jest sklepową wpadką i jednym ze starszych szczurów na tym forum i do niedawna w ogóle nie znała weterynarzy.
marhef - Pią Cze 29, 2007 20:17
mataforgana napisał/a: | bo na przykład mam Nitkę, która jest sklepową wpadką i jednym ze starszych szczurów na tym forum i do niedawna w ogóle nie znała weterynarzy. |
A ja za przykład podam choćby moją Desti, rasowca.
Jako jedyna z moich dziewuch miała zapalenie uszka. Jako jedyna miała zapalenie spojówek.
Wszystkie dziewuchy żyją w tych samych warunkach. A wychodzi na to, że wszelkie infekcje chwytają tylko ją i tylko ona reaguje na otwarcie okna wczesna wiosną.
Przypomnę, że Desti jest moim jedynym rasowcem, oprócz niej mam dwa sklepowce i jedną dziewuchę z chowu wsobnego.
sachma - Pią Cze 29, 2007 20:26
mataforgana, biorac rasowca z takiego miotu tez trzeba sie spodziewac wszystkiego - ja uwazam ze jesli chce sie cos zrobic dla szczurow to nalezy pomyslec racjonalnie - nie od razu wszystkie beda wyjatkowo zdrowe.
marhef, sciagnij karte zdrowia wypisz wszystko, to pomoze ewentualnie wycofac ta linnie z powodu zbyt niskiej odpornosci - o ile jej rodzenstwo tez takie bedzie - czasem po prostu jeden szczur z dobrego miotu moze byc slaby, co nie przesadza linni, ale warto o tym wiedziec i takie rzeczy miec pod kontrola.
Anonymous - Pią Cze 29, 2007 20:32
oczywiście, sachma, biorąc szczura z miotu kontrolnego można się spodziewać. co innego, jesli kupujemy za np. 85zł szczura z 'normalnego' miotu, a kilka miesięcy później umiera któreś z jego rodziców i zaczyna chorować nasz pupilek.
szczerze mówiąc, to mi by już było bardzo szkoda wydać te kilkadziesiąt złotych na rasowca, który może być tak samo poddatny na choroby jak kundel.
umichan - Pią Cze 29, 2007 20:34
Nie od razu Rzym zbudowano.
To taki mały bonus ode mnie, mam nadzieję, że każdy wie, o co mi chodzi.
[ Komentarz dodany przez: marhef: Pią Cze 29, 2007 21:40 ]
Następnym razem proszę o wypowiedzi, które wnoszą coś do tematu.
Jako, że to Twój pierwszy post to zostaje Ci wybaczone - po raz pierwszy i ostatni
Mogę?
Właściwie to myślałam, że to coś wnosi do tematu, bo w końcu miało to nawiązywać do tego, że nie od razu szczury z hodowli będą żyły po 4 lata. W razie czego mocno przepraszam
Anonymous - Pią Cze 29, 2007 20:41
jasne.
hodowla rasowców w Polsce już funcjonuje od jakiegoś czasu, ale.
dobra, mataforgana chwilowo wstrzymuje się od głosu, moją opinię na ten temat każdy tutaj zna.
Anonymous - Pią Cze 29, 2007 21:00
Moj rasowiec? Ma slaba krzepliwosc krwi i pekajace naczynka..... wszystko przez slaby uklad odpornosciowy.
Anonymous - Pią Cze 29, 2007 21:12
Moim rodowodowcom nic się nie dzieje na razie i oby tak dalej. Wszystkie szczury mam tak samo zdrowe i tak samo odporne. Ale też nie rozpieszczam ich, uważam, że zimny chów jest lepszy niż trzymanie pod kloszem. Niewielkie przeziębienia itp zawsze z powodzeniem leczyłam najpierw "domowymi sposobami babuni" zamiast pchać antybiotyk, który osłabia immunologię. Zobaczymy co wyrośnie z moich rodowodowców. Na razie są piękne, olbrzymie i o cudownym charakterze. Ale takie są też moje 4 sklepowce.
Anonymous - Pią Cze 29, 2007 21:16
Fiona jedyne leki jakie dostawala przez swoje zycie to scanomune. Nigdy nie dostala antybiotykow.
A moja sp. Matylda nigdy nie byla przeziebiona, w wieku 2 lat miala nowotwor ale jak miala 2 lata i 2 miesiaca przezyla operacje i miala sie swietnie.
Fea - Pią Cze 29, 2007 21:16
Z moich szczurów najzdrowszy jest Heike. Heike jest z laboratorium, w połowie dzikus i święcie byłam przekonana, że odporność to on będzie miał mizerną po tych sterylnych warunkach. Ani razu chyba jeszcze nawet nie kichnął, że nie wspomnę o czymś poważniejszym. Jest niesamowity, duży (nie taki jak Sindre, ale i tak kawał chłopa), zdrowy i wredny. Roniśka (rasiak) też nigdy nie wymagała wizyt u weta, ale ostatnio popsikuje, a po śmierci Dove będę się z nią cackała jak z jajkiem, bo się po prostu boję.
AngelsDream - Pią Cze 29, 2007 21:20
Szczurów mamy 12 w tej chwili.
Zacznijmy od rodowodowych:
1 zmarł mając 3 miesiące.
1 dużo się wychorował, ale pięknie wyszedł na prostą z naszą pomocą.
Pozostałe są zdrowe i oprócz drobnych chorób nie borykamy się z niczym poważnym - nawet u Eldira z wielokrotnego wsobnego miotu.
Sklepowce i bidy odchodziły u nas w wieku: 2 około półtora roku - jeden uśpiony po zapaleniu mózgu i nawrocie niewydolności krążenia połączonej z obrzękiem płuc, drugi prawdopodobnie z powodu przeciążenia wątroby i nerek przedawkowanym baytrillem podanym na źle zdiagnozowaną chorobę; dwa około 2 lat - jeden uśpiony z powodu gigantycznego guza, drugi również uśpiony, ponieważ jego układ oddechowy został porażony w wyniku udaru lub wylewu.
Osobiście jestem za kontrolowanymi miotami wsobnymi, jeśli mają uzasadnioną celowość.
kasia_123 - Pią Cze 29, 2007 21:30
obecnie mam dwa szczury...
Dewi to sklepowy...pewnie z chowu wsobnego, odporność? dobra, raz była przeziębiona a ma troszkę ponad 1,5 roku.
Shiro...chów wsobny, przygarnięta przez forum...ma 8 miesięcy i jak dotąd ani razu nie była chora...odpukać w niemalowane.
Była także Bazyla...sklep, też pewnie wsobny chów. Zdechła ze starości...miała 2 lata i 5 miesięcy. Przez całe swoje życie miała raz zapalenie płuc, które osłabiło jej organizm i później łatwo łapała przeziębienia.
Biorąc szczura z hodowli miałabym nadzieję na to że nie zachoruje...niby nikt nie zapewnia, ale tak już jest że człowiek liczy na to że skoro kupił szczura sprawdzonego to nie będzie niespodzianek. Jednak z drugiej strony rozsądek będzie mi mówił...że przecież nikt nie jest cudotwórcą i nikt tak na prawdę nie może przewidzieć co będzie działo się w życiu maluchów.
Kiedy bierze się szczura z zoo, wpadki czy jakoś tam inaczej...to myślę że człowiek nie jest aż tak bardzo zawiedziony, rozczarowany kiedy szczurek choruje bądź zdycha z niewiadomych przyczyn.
Layla - Pią Cze 29, 2007 21:39
kasia_123 napisał/a: | Kiedy bierze się szczura z zoo, wpadki czy jakoś tam inaczej...to myślę że człowiek nie jest aż tak bardzo zawiedziony, rozczarowany kiedy szczurek choruje bądź zdycha z niewiadomych przyczyn. |
Dokładnie, stąd wydaje się, że rasowce umierają "spektakularnie"...
L. - Pią Cze 29, 2007 21:53
Ja mam dwa rasowce i sklepowca.
Yuki (ze sklepu) ma niedokrzepliwość, ale dobrze poza tym sie trzyma, gdy raz na 2-3 mies. dostanie serie zastrzyków z wit. K
Iana ma sie bardzo dobrze, prócz kataru, który jest wywołany alergią.
Sumując Iana i Yuki raz dostawały antybiotyki, ale to było moją winą, a dokładniej mojej mamy. W czasami wietrznych dni, zostawiła otwarte okno, był ogromny przeciąg i zrobiło sie strasznie zimno dziewczyny złapały mocne przeziębienie. Potem juz nic nie było.
Jolly Joke, również ma sie bardzo dobrze.
Poza tym za 3 tyg. dołącza do mojego stada Beo, która pochodzi z krytykowanego przez forumowiczów (nie których) miotu, a zarówno ona jak i jej rodzeństwo urodziło sie o 3 cm większe niż przeciętne oseski, szybciej otworzyło oczy i wyśmienicie sie rozwija.
I oby tak było do konca.
|
|
|