To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Pajączki ^_^

Mangusta - Czw Wrz 24, 2009 12:11

nezu, discinetic syndrome nie zawsze kończy się śmiercią - poszukaj na arachnei czy na tcp, są ludzie którym udało się wyciągnąć pająka z choroby.
nezu - Czw Wrz 24, 2009 13:29

aga, nie ma środków usypiających dla pająków. Mogłabym wrzucić je do lodówki, ale wybaczcie, dla mnie to nie jest humanitarna śmierć dla żadnego zwierzęcia.
Pająki siedzą w ciemnym, ciepłym kącie, zasłonięte z czterech stron i bez bodźców. Zwiększyłam im wilgotność i czekam...
Podobno zminimalizowanie bodźców zewnętrznych łagodzi ataki bo pająk po prostu siedzi sobie w miejscu i się nie stresuje otoczeniem.

Mazoku, "wyleczeniu" ulegały przeważnie lżejsze przypadki, znam chyba tylko jeden cięższy.
Nawet jeśli któreś z nich mi przeżyje, to nie Śliwuś, jego stan pogarsza się z godziny na godzinę...

Andy troszkę lepiej, natworzył sobie sieci i siedzi w "hamaczku" na ziemi, choć niekontrolowane drgania kończyn wciąż widać gołym okiem.

Śliwek od wylinki nie stworzył żadnej sieci, a to u niego nienormalne. Siedzi na ziemi...
Widzę że chce coś zjeść, ale nie jest w stanie, nie ma siły przebić pancerza karaczana, a papki jeść nie chce. (tak, nawet papkę z karaczana mu zrobiłam).

Najlepiej ma się chyba cambri, poza "fruwaniem" nie ma żadnych objawów. Jest szybki, sieciuje i biega po ściankach jak sprinter. Atakuje pensetę. Może brak apetytu jest nietypowy u niego, ale on zeżarł ostatnio karaczana tylko odrobinę mniejszego od siebie i wygląda jak bania, więc strajk głodowy może być usprawiedliwiony.

To chyba tyle...

[ Dodano: Wto Wrz 29, 2009 01:25 ]
Odświeżam wieści, bo są bardzo, bardzo dobre.

Cieszę się, że nie zdecydowałam się ich uśmiercić, bo wszystko wskazuje na to że... zdrowieją.
Prawdopodobnie przyczyną ich stanu było podtrucie śladowymi ilościami jakiegoś owadobójczego środka. Rodzina niestety, choć poza moim pokojem go rozpyla.


Śliwek stopniowo odzyskiwał siły, 2 dni po pojawieniu się pierwszych objawów sam upolował i zjadł średniej wielkości karaczana szarego. Od tamtego czasu jest coraz lepiej, choć sam delikwent zachowuje się bardziej jak Brachypelma niż szybki ptasznik nadrzewny jakim był.
Zbudował gniazdo, choć nie tak spektakularne jak poprzednie.
Zjada ładnie karaczany, nie ma problemów z polowaniem. Ma tylko kłopoty z utrzymaniem się na szybce i prędkością, ale nie przeszkadza mu to w polowaniu. Na szczęście.
Jego odwłok się powiększa.

Andy był w najgorszym stanie z całej trójki "objawowców", miał drgawki. W swoim starym, wielkim lokum spadał ze ścianek na plecy, miał ataki strasznych drgawek i nie mógł się obrócić.
Zdecydowałam się przenieść go do mniejszego lokum i poczekać co dalej.
Był tuż przed wylinką, istniała obawa że będzie miał z nią problem, ale nie. Wyliniał bardzo ładnie. W tej chwili twardnieje, jutro czeka go pierwszy posiłek i zobaczę jak się zachowuje.
Po wylince wyraźnie odzyskał siły, ba, nawet przed umiał już pokazywać ząbki. Jest szybki i zwinny, tylko ze wspinaniem się na ścianki jest problem, bo łapki nie zawsze służą jak trzeba.
O niebo lepiej niż było. Zbudował już sobie w rogu domostwa (wrócił na stare śmieci) chatkę, osieciował ją jak tylko mógł najbardziej. Przed wylinką zrobił piękny dywanik.

W najlepszej formie jest cambri.
Zbliża się do wylinki, jedyny objaw, "fruwanie" nie wraca.

Reszta pająków dobrze.
Gigas pzestał być wybredny i sam poluje na malutkie szare karaczanki.

Cyanka jest bardziej wybredna, raz je, raz nie je. Zależy jak jej leży.
Jest też charakterna, woli dziabnąć pincetę, lub zaatakować strzykawkę z której zwilżam torf w jej lokum, niż uciec.
Jest bardzo szybka i zwinna.
I woli siedzieć przy wieczku zamiast w naziemnym gnieździe.
Podobno jest podziemna, ale ona sama chyba o tym nie wie... ;)

<edit>
Aha.
Jeszcze jedno. Czeka mnie dopajęczenie. Tym razem mały hurcik. ;)
3 małe violaceuski, takie jak Śliwek, tyle że L2. :)
Mam nadzieję że tym razem trafię na choć jedną samicę. :P

Anonymous - Wto Wrz 29, 2009 01:54

hop! hop!

ciesze sie, ze jest lepiej :mrgreen:

Mangusta - Wto Wrz 29, 2009 11:58

hahaha, Nezu, ale szalejesz :D

a ja na warszawskiej giełdzie kupuję ze 4 amblypygi i ze 4 modliszki-boksery :)

nezu - Wto Wrz 29, 2009 12:07

Mazoku, ja po prostu muszę mieć samicę violaceusa, uparłam się i tyle, a jeśli nie uda się nawet z tą trójką to się wkurzę i zaoszczędzę na wyseksowaną babę tego gatunku. Uwielbiam te pająki!

Weź na giełdę aparat, prooszę, jestem ciekawa co tam będzie w sprzedaży... :oops:
I chwal się amblypygami jak już kupisz. :mrgreen:

Mangusta - Wto Wrz 29, 2009 12:19

no ja tam mam zamiar zrobić spore zakupy, prócz tych robaczydeł jeszcze dziewczynę dla Helmuta no i jakieś rośliny do vivarium. jeśli ktoś chce żeby mu coś kupić to zapraszam na priv, ceny zazwyczaj są o wiele niższe niż rynkowe i nawet z późniejszą przesyłką wychodzi się na plus :) a miejsca w samochodzie pełno.
nezu - Pią Paź 02, 2009 15:01

U pająków wciąż bardzo fajnie. :)

Andy co prawda jeszcze nic nie wszamał, ale ostatnim razem po wylince też czekałam na jego pierwszy posiłek dłuuuugo, więc się nie martwię. ;)
Jest szybki i zwinny.

Śliwek ma doskonały apetyt i bardzo duży odwłok. Jak tak dalej będzie, niedługo przyjdzie pora na wylinkę

Cambri - Gabrysia naprawdę zbiera się do linienia. :)
Nic nie je, odwłok ciągle tam samo duży a kolor coraz ciemniejszy.

Calineczka (Ephebopus cyanognathus) nie jadła głównie dlatego, że jej najwyraźniej karaki nie smakują. ;)
Wrzuciłam więc mącznika (tak długi jak ona sama), zjadła całego i wygląda jak bańka. :P
Widać jest leniwa i woli sobie po pokarm poczłapać, niż gonić za nim po całym moczboksie.
I tu radość, bo przynajmniej mam komu dawać tę mączniki. Reszta rezydentów traktuje je jak coś niejadalnego.. Zastanawiałam się co z nimi zrobić, przepoczwarza mi się już drugie pokolenie tych śmierdziuchów.
Aha, zbudowała piękne gniazdo – komin. Pnie się w górę z samego podłoża i ma dwa wyjścia. Jedno u góry, drugie z boku. Obłożyła je torfem, pewnie dla kamuflażu.

T. gigasik (na razie bezimienna) za to ma świetny apetyt i bardzo smakują jej karaczany. Jako L1 z łaską żarła tylko latające komary, teraz za to karaki to jej ulubione ofiary. Siedzi na pajęczynce, w gnieździe umiejscowionym w górnych partiach moczboksu, ale kiedy jest głodna schodzi na dół i albo poluje aktywnie na karaczana wrzuconego wcześniej, albo czeka jak sobie o niej przypomnę i coś dobrego wrzucę. ;)
W każdym razie dokładnie wiem kiedy jest głodna.
Jest też bardzo ciekawska i zachowuje się jak mały…. Skakun. Rusza całym przodem, potrafi ustawić go niemal pionowo w górę jak siedzi na podłożu i się na mnie gapić. Wodzi wzrokiem za pincetą.
Jest świetna!

Mangusta - Pią Paź 02, 2009 15:08

nezu napisał/a:
Zastanawiałam się co z nimi zrobić, przepoczwarza mi się już drugie pokolenie tych śmierdziuchów.
dawaj szczurom ;) moje uwielbiają to robactwo, a to samo zdrowe białko praktycznie. już kilka razy dawałam nadmiar mączników właśnie do miski jako dodatek i frajdy było co nie miara...
nezu - Czw Paź 08, 2009 18:19

Gabryśka wyliniała na L4. :)
Przedwczoraj.
Taka szara się zrobiła. Do L3 bardziej przypominała irminię niż cambri, a teraz wreszcie wygląda na swój gatunek.

Andy je aż miło. Wczoraj zechciał przy mnie zapolować na karaczana, wystarczyło że wrzuciłam mu do boxu.
Nadal jestem wstrząśnięta tym jak szybko karak przestaje sie ruszać po takim polowaniu.
A jak jeszcze poczytam o efektach ukąszenia jego kuzynki, lividum, to mi się robi trochę nie tego. :P
Ale i tak go lubię i nie zamieniła bym na żadnego innego pająka. ;)
Jest piękny i ma już czarne nogi, a jak na swój gatunek to i tak ciepła klucha.
A, no i nie kopie nory, znowu. Zrobił sobie gniazdo za sałatboxem włożonym do pojemnika i chyba mu tam dobrze, ale dziwię się że jeszcze nie "hoduję dziury w ziemi" tak jak przed ostatnią wymianą torfu. :P


Śliwek zamieszkał w nowym lokum. I dobrze, bo mi aż wstyd było. Jego poprzednie lokum służyło mu przez 3 wylinki, po ostatniej było mu już naprawdę ciasno, a teraz dodatkowo przestał jeść i zbiera się do L8.
Jak się trochę zadomowi i opajęczynkuje nowy dom, porobię jakieś foty.

Cyanka i Gigas spasione na maksa, chyba je niestety przekarmiłam, będę musiała na przyszłość trochę stopować z karmieniem. Zwłaszcza gigas ma... gigantyczny odwłok.
Też mi się zbierają do linienia...

A z gorszych wieści, to jeszcze nie ma moich 3 małych violaceusków...
Bardzo się martwię...

Mangusta - Nie Paź 11, 2009 22:40

ekhem ;) kupiłam, przywiozłam, pokazuję ;)


nezu - Nie Paź 11, 2009 22:50

Nie ciasno mu w tym kubku? ;)
Jeszcze taki bladzioszek z niego.... :serducho:

A jak dorośnie, to dopiero będzie cudo. Albicepsy to najładniejsze brachypelmy. ;)

[ Dodano: Wto Paź 13, 2009 17:04 ]
http://www.newsweek.pl/ar...arianin,47180,1

A jednak. :mrgreen:
Pająk wegetarianin istnieje. ;)

Mangusta - Pon Paź 19, 2009 19:05

no dobra, poszło zamówienie na amblypygi ;] trzymajcie kciuki by facet się zgodził na moje warunki i by było jeszcze co kupować...
nezu - Pon Paź 19, 2009 22:15

Trzymam bardzo bardzo. :kciuki: :kciuki: (to te od Ravena?)

Ten malutki Śliweczek, który dojechał w poprzedni piątek jako jedyny żywy z 3 jest niestety słaby i nie chce jeść... Mam nadzieję że to wylinka a nie ostatnie podrygi..

A za to Calineczka wskoczyła mi na wyższy poziom wtajemniczenia i jest już L4. :mrgreen:

Mangusta - Pon Paź 19, 2009 23:21

nezu napisał/a:
(to te od Ravena?)
pewnie :D już mu od miesiąca suszę głowę. na szczęście ponoć trójeczka się dla mnie znajdzie ;)
Licho - Wto Paź 20, 2009 09:47

Obkupiona po katowickiej giełdzie pochwalę się, że ubyło mi trzech przystojnych panów z Avicularii (versicolor, geroldi, peru purple), a doszły maluśkie cudeńka:
A. sp boa vista - L1
A. velutina - nimfaII (trzymajcie kciuki za tłuścioszka) :kciuki:
A. diversipes - L4 (moje oczko w głowie) :serducho:
A. metallica - L1
i strasznie, straszliwie, niewyobrażalnie korci mnie, żeby sobie A. sp kwitara river dokupić,ale wiązało by się to z moim totalnym bankructwem ;(



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group