To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki X

Sysa - Pon Mar 28, 2011 19:29

sachma, ja akurat lubię Lenny'ego fryzury też, więc dołączam do próśb o zdjecia :-P
Ninek - Pon Mar 28, 2011 19:37

babyduck napisał/a:
. Poza tym ja dostrzegam jeszcze wkład pracy, co też miło zobaczyć. :wink:

O właśnie, Baby mądrze gada, dać jej zdjęcia :P

Fauka - Pon Mar 28, 2011 19:44

Cześć :)
Postanowiłam do Was zajrzeć i zapytać, bo w sumie na szczurzym trafię na bardziej fachowe wypowiedzi niż na psich forach.
Zacznę od Ajsa, starzeje się, dostał bardzo siwy pysk, ma już 8 lat. O dziwo powiem wam że zmienił się strasznie, jest spokojniejszy, czasem trochę powarczy, strasznie ptrzebuje miłości, po paru latach nagle znowu zaczął przynosić zabawki, lubi głaskanie, nie molestuje Larego. Zostału mu tylko szczekanie. Strasznie to dziwne, zmienil się o 180 stopni. Na spacerach jest ideał.

Za to z Larym jest teraz ciężko. Socjalizacje w hodowli miał dobrą, od początku jeździłam z nim po szkoleniach, obozach, spotkaniach labradorowych, nawet na spotkaniu frisbee byliśmy. Jestem przewrażliwiona na punkcie kontaktów mojego psa z innymi psami. Trochę zaniedbałam to zimą, matura, malo czasu, dużo szkoły. Nie chodziliśmy na żadne spotkania, nie bawił się z psami. Odwrotnie wręcz, psy atakują go średnio 2-3 razy w tygodniu. W mojej okolicy jest miliard wałęsających się burków które nas atakują, yoreczków bez smyczy zachowujących się jak niedoszli mordercy oraz amstaffów które wyrywają ręce na widok moich psów zadowolonym z tego dresiarzom. Lary skończył 2,5 roku i w ten oto cudowny sposób mam agresora. Z daleka na widok obcego psa czyli takiego którego nie spotyka parę razy w tygodniu na drodze (takie omija spokojnie) zaczyna ujadać (nie zawsze) i się szarpać, jeżeli podejdziemy i jest to suka, jest ok, jeżeli jest to pies (nawet łagodnie usposobiony a nawet poddający mu się) to się najerzy, powącha i po chwili go atakuje. Towarzyszy temu szarpanie smyczy i jazgot. Staram się odwracać jego uwagę, pokazywać mu coś ciekawszego, iść w inną stronę ale to nic nie daje, to jest odciaganie agresora siłą. Ja nie rozumiem jakie błedy popełniłam, zawsze robiłam wszystko by psy lubił. Czy to może być wina tych licznych ataków? mam masę przykładów, Lary gył atakowany na boisku odczas zabawy, na klatce schodowej, na spacerach na smyczy, w różnych sytuacjach.
Chcę nad tym pracować, cały czas próbuję, wypracowaliśmy nareszcie ladne chodzenie na smyczy. Co mam robić jeżeli tak się dzieje? odwracam uwagę, nie napinam smyczy gdy podchodzi do psa (myślałam że to agresja na smyczy ale nie). Na kwiecień mamy umówioną kastrację ale to nie rozwiąze raczej naszych problemów. Odpadły teraz przez to planowane obozy, spotkania labradorowe, no po prostu wszystko. Nawet chodzenie bez smyczy w tym wypadku nie wchodzi w grę, nie zaufam mu teraz. Nie widzę w czym leży mój błąd, może coś zrobilam źle.

sachma - Pon Mar 28, 2011 19:45

najpierw to ja muszę iść zjeść obiad, bo z tego wszystkiego zapomniałam - stopy już czuję (w końcu tyle godzin stania to nie przelewki :P ) więc mogę się ruszyć do kuchni :D ale postaram się Sebę namówić - on woli robić foty Lennemu niż szczurom bo się mniej kręci :P a od tygodnia nie mogę się fot szczurów doprosić.. :(
Szura - Pon Mar 28, 2011 20:02

Fauka, ech, współczuję. Pracując z agresywnym pseudo-astem przekonałam się, że poza tłuczeniem skupienia na przewodniku w warunkach coraz większego rozproszenia (ja używałam do tego komendy 'patrz') Diego najlepiej wyciszało gdy siadał/kładł się (w miarę możliwości na komendę, jeśli nie, to go usadzałam łapą), jeśli to nic nie dawało, pomagało chwycenie od dołu obroży i pociągnięcie jej w stronę ziemi - dość mocno, ale płynnie i z wyczuciem. Poza tym w sytuacjach konfliktowych trzeba być pewnym siebie i kontrolować sytuację (brałam podbiegające psy 'na siebie), chwalić reakcje pożądane (czyli zazwyczaj brak reakcji lub reakcje słabe).

Oczywiście najpiękniej byłoby pracować nad olewaniem najpierw z wielkiego oddalenia i stopniowo zbliżać się do psów, ale w naszych realiach... :]

Diego pobiegające kundliszcza atakowały średnio dwa razy dziennie (w najgorszym okresie. Tak to tylko! raz na dwa dni), a mówię tylko o agresywnych podbiegaczach. Widać kwestia tego, że chodził w kagańcu, albo jego postawy ciała, bo z Tonisiem nie mam tego problemu. Praca była mocno frustrująca, bo sukcesy wielu miesięcy potrafił zniszczyć jeden spacer. Krok w przód i trzy w tył... Ale powoli posuwało się do przodu... Szanse są zawsze. ;)

Dawaj znać jak Wam idzie, bo akurat tego rodzaju agresja (nie u psów lękowych, tylko po prostu np. pewnych siebie samców) bardzo mnie interesuje.

Fauka - Pon Mar 28, 2011 20:36

Odwrócenie uwagi psa w trakcie szamotaniny naprawdę graniczy z cudem, zwykle muszę szarpnąć smyczą i w tej sekundzie kiedy reaguje na to szarpniecie i się odwraca to robię z siebie wariatkę by tylko zareagował. Będę chyba nagradzać go tenisówką bo na nią się tylko nakręca. Jest mi tylko cholernie przykro bo tyle pracowałam by do psów byl fajny, by mieć psa który się bawi, toleruje a tutaj takie coś. Przez te wszystkie niedopilnowane burki i yorki. Mam nadzieję ze uda i się go wyprowadzić na prostą by potrafił bawić się z psami lub chociaż je ignorować. Lizę że kastracja go trochę ostudzi ale zdaję sobie sprawę, ze go nagle z tego nie wyleczy. Tylko chociaż ten testosteron opadnie.
Mam ochotę kupić wiatrówkę na wszystkich tych właścicieli ktorzy nie wiedzą co to jest smycz.

sachma - Pon Mar 28, 2011 20:38

Fauka napisał/a:
Mam ochotę kupić wiatrówkę na wszystkich tych właścicieli ktorzy nie wiedzą co to jest smycz.


możemy się zrzucić ;)

Fauka - Pon Mar 28, 2011 21:18

Mam ogromny żal do tych wszystkich ludzi, których nie stać na smycz a Lary padł ofiarą ich psów. Mam żal o to, że pies nad którym pracowałam od początku robiąc wszystko by nie był agresorem i w którego włożyłam i czas, i chęci i pieniądze jest teraz taki a nie inny przez te wszystkie ataki. Bo całą pracę, cały wysiłek popsuło kilkadziesiąt ataków a mój pies z ofiary stał się sam sprawcą co ograniczyło nam pole do zabaw i spacerów bo ja po prostu nie potrafiłabym puścić luzem psa, który wiem że może zaatakować innego. I już nie ma spacerów po parku bez smyczy, mogę go wywozić tylko na pola przy lotnisku gdzie nie ma innych psów i nie mogę jeździć z nim na spotkania i obozy. Jak ja to wszystko teraz mam naprawić? ;( czuję się bezsilna ale będę walczyć o mojego starego, zrównoważonego psa.
A agresja jest na pewno spowodowana tymi atakami, bo on zapobiegawczo z daleka warczy na suki bo im nie ufa.

Szura - Pon Mar 28, 2011 21:48

Fauka napisał/a:
Mam ochotę kupić wiatrówkę na wszystkich tych właścicieli ktorzy nie wiedzą co to jest smycz.


Przepraszam, ale mi się skojarzyła moja frustracja i rozgoryczenie, i bezsilność ze stycznia ubiegłego roku, gdy żaliłam się tutaj:

Cytat:
(bo o noszeniu ze sobą kałacha i wystrzeliwaniu wszystkiego, co podbiegnie, już fantazjowałam)


Łączę się w bólu i dorzucę dychę na wiatrówkę.

yoshi - Pon Mar 28, 2011 21:56

A co z psami które znał? Może spotkaj się z właścicielami labków które Larry lubił? Kaganiec na mordkę i próbuj. Krok po kroczku. A i może masz kogoś znajomego z psem, z którym będziesz mogła właśnie poćwiczyć odwracanie uwagi na zasadzie najpierw z daleko, później coraz z bliższa.
Anonymous - Wto Mar 29, 2011 09:10

sachma napisał/a:
chyba że od razu je zetniecie :P

Tak jak ja np. xD Strzyżenie w piątek, postaram się o foty po ;)

Journey - Wto Mar 29, 2011 09:18

Hmm, a ja dowiedziałam się, że krzywdzę moje psy, ponieważ pracują z dziećmi :] Co Wy na to? :mrgreen:
babyduck - Wto Mar 29, 2011 09:29

Journey, jesteś bez serca! Jak tak można męczyć biedne... dzieci :lol:
Journey - Wto Mar 29, 2011 09:35

Babyduck, racja :mrgreen: Jak można tak wykorzystywać łagodność psów? :mrgreen: Toż to jest znęcanie! :lol:

Powiem więcej :wink: Czak też będzie krzywdzony, bo również będzie brał w tym procederze udział :lol: :lol: :lol: :mrgreen:

Afera1 - Wto Mar 29, 2011 13:36

Journey hmm... ciekawe rzeczy mówisz. :P Jak nie katujesz ich wózkiem to dzieciakami. :P Sadystko Ty jedna!
Sachma no to ładnie... masz tyle roboty... nie wiem czy bym podołała z tymi wszystkimi zabiegami po spacerach, na których pies się uciapcia... moja suczka z lasu (roweru lub hulajnogi) wraca cała brązowa i nawet nie wycieram jej. Po chwili samo wszystko wysycha i odpada. Na spacerach też każda kałuża i błotko jest jej. Nie potrafię jej odmówić tej przyjemności. :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group