To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Psiaki XX

Ninek - Wto Kwi 14, 2015 21:19

wilczek777, tragedia, nie grupa. Też jestem i czasem mi odbije, żeby coś napisać. Ależ później żałuję. Ta grupa ma poziom przedszkolny (a myślałam, że w kocich jest słabo, a to mniej więcej gimnazjum ;) ).
wilczek777 - Wto Kwi 14, 2015 21:27

Ninek widuję Cię ;) Ja teraz wdałam się w dyskusję i nie mogę się oderwać. Japor ze mnie się śmieje bo siedzę i stukam w klawiaturę jak wariatka. Ale czasem ktoś się ogarnia, czasem zaczyna myśleć... Generalnie są momenty kiedy nie wierzę co czytam...
Ebia - Wto Kwi 14, 2015 21:39

Ważne, że osoba się przejęła i szuka swojego psa. Nie ważna maść...

Mnie przeraża fakt, jak ludzie pozwalają uciec suni bez obroży na stacji paliw z samochodu. Sunia trafia pod samochód (jest daleko, właściciele tego nie widzą). Samochód odjeżdża, staje inny, pakuje psa do bagażnika. A właścicielka, dowiedziawszy się o sytuacji pisze w netach, że bezduszny facet ukradł jej psa.. Bo pewnie.. Taki okrutny i okropny pan.. Zatrzymał się.. pomógł psu (albo zabrał ciałko, żeby nie było rozjeżdżane) i poszła na niego fala nienawiści za kradzież psa..
Zabrał psa, który NIE MIAŁ OBROŻY, to pewnie pomyślał, że bezpański.. a nie że zaraz pan łotr..

wilczek777 - Wto Kwi 14, 2015 23:17

Ebia absolutnie nie chodzi mi o to! Raczej kwestia tego, że na prawdę mimo posiadania psa ludzie tam piszą takie cuda, że człowiek jest w szoku. Niby dużo wiedzą po czym nagle takie... mity powielają, że człowiek jest w szoku. Niby jest XXI wiek i dostęp do internetu ale ludzie są po prostu tak leniwi, że googla nie używają.

Takie sytuacje jak piszesz to też kosmos... Ja miałam jakiś czas temu sytuację z psem pod sklepem - wyszedł z obroży i chodził po parkingu. Baba w ogóle się nie przejęła - a jak powiedziałam, że mogłam zabrać psa bo wyglądał jak bezpański to mnie spiorunowała wzrokiem...

noovaa - Śro Kwi 15, 2015 06:09

Uwielbiam dogomanie ... :roll:
Wiedząc, że będę musiała szukać konstruktywnych odpowiedzi między wieloma bezsensownymi treściami, napisałam na dogo o problemie Lilo.

O dziwo, nikt mnie jeszcze debilem nie nazwał, ale podsumowując:
Mój pies ma nowotwór mózgu, obrzęk w uchu, problemy hormonalne albo padaczkę. Skoro nie mam kasy na behawiorystę, to jedyną metodą pomocy jej, jest szybkie zrobienie ogrodzenia w okół domu i pozwolenia jej mieszkać poza domem.

A dwie osoby są za tym, żebym nawet jej nie leczyła, bo po co(?) powinnam oddać ją komuś do budy.

Lama - Śro Kwi 15, 2015 07:28

Pućka napisał/a:
A właśnie, pies wychodzi 3 razy dziennie, rano krótkie siku, po południu dłuższy spacer (ostatnio krótkie, bo poraniony) i wieczorem szybkie siku i pies cały dzień niemal śpi, albo grzecznie się bawi. Na spacerach nie jest osowiały, bawi się świetnie, lata wszędzie, jest zainteresowany, czasem poćwiczymy, wracamy do domu, a pies idzie na materacyk i nas obserwuje albo śpi - to normalne, czy badać już hormony?

Moim zdaniem to normalne u normalnych psów.;)
Ogólnie na Falkę w domu nie mogę narzekać, bo też całymi dniami leży, niezależnie od długości spacerów. Moja poprzednia suka była w domu nachalna - non stop przynosiła mi kółeczko, szarpaki i piłeczki, potrafiła wręcz rzucić w kogoś zabawką, żeby ją zauważył (kiedyś na działce spuściła mojej opalającej się siostrze kamień wielkości cegły na głowę, bo chciała, żeby młoda jej porzucała...). Fala pod tym względem jest przecudowna - potrafi bawić się sama, czasami podchodzi ze sznurkiem w pysku, ale to ja decyduję, czy chcę się z nią bawić. Jeżeli nie, to Falachna idzie na legowisko i sobie sznurek obgryza.

agacia - Śro Kwi 15, 2015 07:57

Moje w domu też głównie leżą nie licząc momentów jak Runa zaczepia Bercika do zabawy (jak jest głodna ;) )

Atos drugi raz pod rząd się zlał w posłanie z rana :/ Nie wiem czy to jakieś zapalenie czy kolejny objaw starości, z drugiej strony jak miał zapalenie to mu kapało nawet jak nie spał :(

wilczek777 - Śro Kwi 15, 2015 10:20

noovaa podziwiam, że tam napisałaś...

Lama to przynoszenie zabawek o którym piszesz to jest odchył od normy. Psy uwielbiające zabawki i aport trzepią km biegając z zabawkami, wytwarza się adrenalina i endorfiny bo jakoś zajechane ciało trzeba wspomóc. Zabawa sama w sobie daje przyjemność i wychodzi z tego koktajl - takie psy są mocno pobudzone, nie potrafią obejść się bez zabawy bo po prostu są uzależnione od hormonów. Mam koleżankę z takim psem - ona uważa, że to urocze - dla mnie pies który trzęsie się ze zmęczenia ale nadal chodzi z piłką w pysku, nie umie na chwilę się wyciszyć to nie jest urocze...

agacia nie zawsze kapie - a jak zalał z rana to może być starość bo pełny pęcherz samoistnie się opróżnia.

babyduck - Śro Kwi 15, 2015 11:02

wilczek777 napisał/a:
dla mnie pies który trzęsie się ze zmęczenia ale nadal chodzi z piłką w pysku, nie umie na chwilę się wyciszyć to nie jest urocze...
Nie jest, mam w domu. Suka może padać na pysk i mieć język do ziemi, ale dopóki piłka jest na widoku, to będzie ją aportować. Chore. Jedyna opcja, żeby odpoczęła, to albo schowac piłkę, albo oddać ją jej (jest szansa, że zaniesie w cień i położy się obok na minutę).
Sorgen - Śro Kwi 15, 2015 11:16

wilczek777 dopiero teraz mogę opisać pierwszy dzień szkolenia. Wybacz brak fachowych nazw na poszczególne ćwiczenia :wink:
Jak pani trener omawiała ogólnie co tam będziemy robić szczyle się zapoznawały czyli był fajt bulterierów i patrzący na to wszystko York :twisted: Z minusów pani się nam nie przedstawiła i nie poprosiła nas o przedstawienie się, jedynie imiona psów ją interesowały. No niby moja kumpela to być nie musi ale fajnie wiedzieć jak się do niej zwracać i jak się zwracać do innych kursantów (z tym sobie poradziliśmy po kursie :wink: )
No więc pierwsze było ćwiczenia z dwoma takimi samymi zabawkami, jedną rzucało się psu i jak podbiegał i ją łapał to się mu kawałek dalej pokazywało taką samą, jak puścił tamtą to się rzucało tą drugą. Ćwiczyłam coś takiego z Comą w domu tylko ja nie rzucałam drugiej zabawki tylko się nią bawiłam. Jak sucz ją łapała to zaczynałam się bawić tą pierwszą i tak na zmianę.
Drugie ćwiczenie to było przeciąganie delikatne szarpakiem a potem łapanie go za końce tak że pies gryzie środek, pochylenie się nad psem, komenda "puść" i czekanie jak puści. Jak tylko puści to od razu powrót do zabawy. Tu jedyną nowością dla mnie było że mam puść powiedzieć tylko raz i czekać, do tej pory mówiłam raz a po chwili powtarzałam komendę.
Trzecie było wołanie szczeniaka do siebie po imieniu i jak tylko podejdzie to komenda co tam sobie kto wybrał typu dooobrze, suuuper, ok itp. i smaczek. Z tym że smaczek mieliśmy podawać cofając jednocześnie rękę z tym smaczkiem i najpierw komenda potem smaczek.
Później pojawiła się suka gończego bo miał się następny kurs zaczynać. Suka pobudzona, zjeżona (ale raczej z niepewności niż agresji) a pani trener radośnie stwierdziła że jeśli właścicielka może jej dać luźną smycz to jak najbardziej niech podchodzi do szczeniaków. Później się okazało że sukę gończego pani widziała pierwszy raz na oczy. Na szczęście nic się nie stało, jedynym szczeniakiem który do gończej poleciał była oczywiście Coma ale zachowywała się grzeczniutko i ulegle, nie to co przy Deltofonie :evil:
Kurs dla szczyli skończymy ale na PT pójdziemy chyba do tej pani do której chciałam od początku iść na przedszkole tylko nie ruszyło.

katasza - Śro Kwi 15, 2015 12:55

szczerze mówiąc to marnie to brzmi. Szczególnie to pusc mi nie pasi. u nas uczyło się tego tak ze w momencie jak pies sam delikatnie puszczał to mówiło się komende. jak bym Bluesowi powiedziała pusc jak on jest wkrecony w zabawę to po 1. czekalabym do usranej śmierci a po 2. komende pusc mógłby skojarzyć z super zabawa...
to z zabawkami tez nie kumam. pies biegnie po aport pijak dobiegnie to zamiast do ciebie wrócić ma biec po kolejna zabawkę?

wilczek777 - Śro Kwi 15, 2015 12:56

babyduck Nessie też nie odrywa się od piłki do momentu aż nie powiem jej żeby odpoczęła ale nie fiksuje się na leżących zabawkach - tzn. bez powodu nie łapie za zabawkę - robi to typowo z miłości - "zobacz mam dla ciebie zabawkę bo cie kocham i niosę Ci ją w prezencie ojoj tak długo cie nie było zobacz jaka fajna, rzuć mi!"

Sorgen spoczko jakoś dojdę do tego co robiliście :D Mnie fascynuje przedszkole dlatego będę krytyczna - to mój osobisty konik :twisted:
Albo rozmawiamy albo patrzymy na szczyle żeby nie doszło do przesady - generalnie przez pierwsze kilka zajęć szczyle u nas się nie zapoznają pod tytułem "mordujemy się i bawimy" - dzięki temu w ciągu paru szkoleń ma się skupionego psa który nie świruje na widok innych psów. Poza tym nie poznałam drugiego takiego szkoleniowca który czyta psia mowę jak nasza prowadząca - skutecznie przez to kontroluje maluchy żeby nie były zbyt pobudzone, te lękliwe żeby nie zostały stłamszone itp.
Kultura osobista mówi o tym, że trzeba się przedstawić ale jak się ma x kursantów to zazwyczaj jedyne co pamiętasz to imię psa :D U nas też na początku było "Nes robi" "gdzie są Elbowie" (suka Elba) ale to kwestia czasu ;)
Albo babka zaniżyła wymagania albo wymianę zabawek robi pod aport - to co robiłaś w domu jest poprawną wymianą - w ten sposób uczy się psiaka, że zabawa jest tym czym człowiek chce i kiedy chce. Podkłada się pod to komendy (nie wiem czy wy już podkładacie). Rzucanie się robi pod naukę zwykłego aportowania - rzucam - uciekam a w ręku druga zabawka do zabawy już przy przewodniku.
Nie wiem czy powiedziane było by pochylić się nad psem specjalnie? Tzn. przy szczeniaku nie da się nie pochylić ale zabieranie z pochylaniem to wymuszenie by pies oddał - ja nie popieram bo ostre szczeniaki potrafią kłapnąć w twarz a lękliwe zrezygnować z zabawy. Najlepiej wypracowane Puść wychodzi przy połączeniu dwóch rzeczy: wymiana zabawek - łap i puść. łap - bawimy się, zabawka "umiera" przestaje się ruszać - mówimy puść a druga ożywa rusza się - pies puszcza i znów jest ŁAP. Psiak wtedy chętnie puszcza bo to nie koniec a dalszy ciąg zabawy. Do tego podkłada się później PUŚĆ smaczek i mamy piękne oddawanie zabawek :)
Generalnie komend nie powtarzamy bo pies ma reagować na pierwszą a nie 2-3 z kolei - jeśli nie reaguje - jego strata. A powtarzanie komend na które pies nie reaguje to "spalanie komendy" :D
To wołanie z uciekającym smakiem wzmacnia motywację ;) poza tym przy super odwołaniu rzuca się zabawkę za siebie żeby wybudować prędkość - mistrzostwem jest jak duży pies źle wymierzy i dostajesz z bara w kolano :mrgreen:
U nas obce psy czekają w odległości żeby sajgonu nie było - generalnie zostajemy poza zasięgiem wzroku bo są psiaki tak reaktywne, że widok psa to szczekanie, pobudzenie i w sumie koniec zajęć bo ktoś przyszedł wcześniej.

Ale generalnie zamysł mi się bardzo podoba - robione są potrzebne podstawy i to najważniejsze! Bardzo fajnie, że grupę macie nie dużą bo to zawsze więcej czasu poświęconego wam. Macie w planach zajęcia poza placem? Jak nazywa się szkoła?

Sorgen - Śro Kwi 15, 2015 14:10

No właśnie trochę mnie zdziwiło to wyrzucanie zabawek a nie zamienianie "aportu" na taką samą zabawkę którą ja mam w ręce. Jak się znowu uda pojechać rodzinnie na szkolenie to postaram się nagrać to ćwiczenie.
Z puszczaniem kazała się pochylać nad psem i patrzeć w oczy bo wtedy prędzej puści. Coma już się uczyła w domu puszczać (właśnie na zasadzie wymiany zabawek) ale nie znam jej jeszcze, nie zdziwię się jak mi kiedyś wyskoczy do twarzy bo to mała dominantka jest. U Delty nie mam takich lęków, mogę się jej w oczy patrzeć, zawsze łeb odwróci, mogę w fazie największej wkręty na sznurek pocałować ją w nos i wiem że nie odwinie.
Ewidentnie szkolenia prowadzone są pod psy sportowe, mam wrażenie że Ada nie zna specyfiki twardych ras. Właścicielom małej Andory (bulka druga) radziła że jak gryzie ręce i fe nie pomaga, oraz jak nie pomaga wstanie i wyjście z pokoju to żeby małą za obrożę przytrzymać przy podłodze albo szarpnąć za kark.
W sumie mnie to jakoś nie razi bo u mnie pies za przewinienia dostaje liścia ale kurcze spodziewałam się innych patentów od szkoleniowca.

Szkoła to Psiada http://www.psiada.pl/

wilczek777 - Śro Kwi 15, 2015 17:31

Sorgen to ćwiczenie nie jest głupie bo tak jak mówię wyrabia aport - dla mnie było ważne bo to jedna najważniejszych dla mnie umiejętności psich. Bardzo chciałam mieć zrobiony aport do ręki bo nawet połamaniec, kadłubek i prawie warzywo może rzucić psu zabawkę.

Dla mnie to patrzenie w oczy to kretynizm - i nie omieszkałabym zapytać o sens takiego wymuszania na szczeniaku. Zabawa z przewodnikiem ma być najsuperowszą sprawą na świecie, ma się kojarzyć przezarąbiście dobrze a w ten sposób uczymy psa, że MUSI oddać zabawkę - pewnie już pisałam co się dzieje jak Nessie odpycham i mówię, że nie chcę się bawić. Ona dostaje dzikiego dynksa w łeb. Macha, skacze na mnie, biega za mną - zabawa ma ogromną wartość a zabawa jest jak JA mam zabawkę. Tak jak wyżej pisałam - są psy które uznają to jako groźbę i takie które się wycofają - są lepsze metody na puść - wiadomo są sytuacje awaryjne kiedy pies musi puścić ale też wyrabia się je poprzez rezygnację (to na inną rozmowę).

To, że szkoła jest pod psy sportowe to bardzo dobrze - nikt tak dobrze nie zrobi podstaw psu jak osoba która trenuje z psem sport. Motywacja, zabawa, rezygnacja, balans to rzeczy których w 'normalnej' szkole niema. Standardowo szczyle się mordują potem jest posłuszeństwo w formie siad, równaj smaczek i tyle. Ja uważam, że na prawdę nie jest źle.

Swoją drogą metody za obrożę i do gleby nie popieram - to jest jedna z największych kar dla psa - mówi o tym, że przegiął tak bardzo że urwę łeb. Jak Nessie kłapnęła na szczyla to podniosłam ją za fraki i rzuciłam o glebę - sama się położyła bo wiedziała jak bardzo jestem zła - nie musiałam jej robić krzywdy. Uważam, że jeśli szczyl nie przestaje gryźć mimo wychodzenia to znaczy, że coś jest nie tak - np. wychodząc gadają do niej - za szybko wracają lub za długo siedzi sama i zapomina o tym, że to kara. Jeśli chodzi o kary fizyczne - ja uderzam palcami w kark lub udo z głośnym HEJ. To dla psa jasne i naturalne, tak samo jak chwyt za pysk który najpiękniej widać jak robi Gandi gry Nes przesadza w zabawie - ostrzeżenie, dotknięcie zębami - sztywna postawa po czym zluzowanie - to trwa sekundy i tak samo powinno być z naszej strony.

Sorgen pamiętaj, że płacisz i wymagasz - ja też na początku byłam jak owca na rzeź i przyjmowałam wszystko z automatu. Inna sprawa, że mój szkoleniowiec jak masz grymas na twarzy pyta jak może Ci pomóc, czy coś nie tak albo czy wyjaśnić. Nie bój się pytać a nawet głośno wątpić w metodę - nikt nie jest dokonały, różne są psy, różne metody i różne techniki - może akurat czegoś nie wie, w coś wątpi - albo przeoczenie. Szkoleniowiec też człowiek :P Pies jest towarzyszem na długie lata więc warto zrobić go jak najlepiej :)

Nakasha - Śro Kwi 15, 2015 18:02

Cytat:
Swoją drogą metody za obrożę i do gleby nie popieram - to jest jedna z największych kar dla psa

Dla niektórych psów. Np. Nemo ma takie zachowanie kompletnie w dupie, tak samo jak łapanie za pysk, czy uderzanie palcami w kark. Ewentualnie, przy próbie rzucenia go na glebę w wykonaniu obcego, może się rzucić z zębami. Niektóre psy potraktują próbę "zglebienia" jako wyzwanie, a nie jako karę i to je dodatkowo nakręci. Wydaje mi się, że to dość ryzykowna sprawa...

Za to dla Shiry i Nali wystarczy złapanie za pysk. Ale one są normalne. :P

Podobnie z patrzeniem w oczy przy pochylaniu się nad psem. Jeden pies zareaguje na to agresją, bo potraktuje to jako wyzwanie, inny się wystraszy, a inny się podekscytuje i będzie gotowy do zabawy.

Chociaż nie wiem na ile to jest użyteczne przy nauce szczeniaka... tzn. podejrzewam, że działa, ale jeśli pies ma tendencję do interpretowania takiego zachowania jako "wyzwania", to w którymś momencie może się odgryźć.

Z drugiej strony, to JEST komunikacja z psem i są momenty, kiedy warto ją znać i zastosować.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group