To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Archiwum - Koty ^^

Anonymous - Pon Wrz 08, 2008 07:05

Layla napisał/a:
Bernadeta, naprawdę wolisz ryzykować jego zdrowie i życie?

Niestety Layla nie potrafię go zamknąć,a do chodzenia na smyczy się nie nadaje.
Dlatego jest moim ostatnim domowym kotem.

nutaka - Pon Wrz 08, 2008 15:38

ja nie poradzę nic na to ze Kicia łazi samopas...Najczęsciej cały dzien siedzi na działce i tam jej nie powinno się nic stac, zadne psy czy samoachody jej nie grozą, jednak nie wiem co robi w nocy bo moze wychodzic, okno do domku ma otwarte.
Layla - Pon Wrz 08, 2008 15:41

Mam teraz na przechowaniu półroczną kotkę urodzoną na wsi wziętą prosto ze wsi (żeby nie było, że jakaś miastowa panienka :P ). Kotka przebywa w domu. Podobno na początku rwała na dwór strasznie, ale jej przeszło. Obecnie jest to kot typowo domowy, patrzy się przez okno jak każdy kot, ale nic poza tym. Pomijając lekkie zdezorientowanie nowym miejscem jest to normalny, szczęśliwy kot. Uważam, że miejsce kota domowego jest w domu. Ty nutaka, to inna historia, bo jesteś nieletnia i o Twoim kocie decydują rodzice.
nutaka - Pon Wrz 08, 2008 16:12

owszem, i niestety :P moi rodzice by się zgodzili tylko to przez rodzenstwo. Moi rodzice bardzo kota lubią.
Anonymous - Pon Wrz 08, 2008 18:21

Layla napisał/a:
Uważam, że miejsce kota domowego jest w domu.

domowego tak,ale mój Tofik jest kotem wychodzącym.
Layla napisał/a:
Mam teraz na przechowaniu półroczną kotkę urodzoną na wsi wziętą prosto ze wsi

Kocura i kotki nie da się porównać.Dwóch kocurów nie można porównać,bo mają różne charaktery i temperamenty,a co dopiero kota i kotkę.
Layla napisał/a:
Podobno na początku rwała na dwór strasznie, ale jej przeszło. Obecnie jest to kot typowo domowy, patrzy się przez okno jak każdy kot, ale nic poza tym. Pomijając lekkie zdezorientowanie nowym miejscem jest to normalny szczęśliwy kot

Tylko,że Tofikowi nie przeszło,skoro masz ją a ma pół roku i nie rwie się na dwór to masz wspaniałego domowego kociaka.Tofik mając 5-6-7 miesięcy rwał się na dwór cały czas nieustająco,a więc został kotem wychodzącym i jest z tego powodu bardzo szczęśliwy.
Co więcej znam osobę której kot wiejski po 2 latach bycia kotem domowym w bloku,wychodził tylko na smyczy obecnie wybrał inną opcję:został kotem wychodzącym samodzielnie.Wychodzi sam z pierwszego piętra a wraca klatką schodową.
Layla, Ja rozumiem doskonale co chcecie mi powiedzieć,ale Tofik ma za dużo możliwości jeśli chodzi o wyjście:
1.na mój balkon przychodzą koty podwórzowe,a może też są czyjeś,nie wiem.
2.ma schody z balkonu i zejście do ogrodu.
3.charakter ma taki a nie inny i męczył się gdy siedział zamknięty tylko w domu
4.jest super ostrożny,jak długo będzie nie wiem.
Poza tym nie mieszkam sama i :
1.nie mogę zabezpieczyć balkonu-brak zgody
2.nie mogę mieć balkonu i okien stale zamkniętych ze względu na kota i myślę,że to chyba jest zrozumiałe.
Myślę więc,że temat Tofik jako kot wychodzący : za i przeciw możemy skończyć.
Chyba,że miałaś na myśli podając ten przykład kotki nie mnie i Tofika,przepraszam wtedy,że znów wróciłam do tłumaczenia co i jak.
Przyznam szczerze,że te jego wyjścia coraz mniej nerwów i stresu mnie kosztują,bo widzę,że sobie bardzo dobrze radzi w gronie osiedlowych kotów.

idaa - Pon Wrz 08, 2008 21:08

Layla napisał/a:
Mam teraz na przechowaniu półroczną kotkę urodzoną na wsi wziętą prosto ze wsi (żeby nie było, że jakaś miastowa panienka ). Kotka przebywa w domu. Podobno na początku rwała na dwór strasznie, ale jej przeszło.

No właśnie. Ludzie protestują przeciwko zamykaniu dzikich zwierząt w klatkach, ale domowe można zamknąć w domu na całe życie :wink: . A jakoś nikt nie zamyka konia na zawsze w boksie, bo może sobie coś zrobić na wybiegu (co nie raz ma miejsce). Nigdy nie miałam kota, ale moi znajomi mają. I jedni, i drudzy zgodnie twierdzą, że kot jest stworzeniem szalenie niezależnym, chodzi własnymi drogami, rządzi się własnymi prawami. Jeden mieszka w małym mieście i jest przeszczęśliwym kotem wychodzącym. Drugi mieszka w Radomiu i przez trzy lata był wyprowadzany na smyczy. Zawieźli go na wieś na wakacje i tam dali swobodę. No i okazało się, że doskonale sobie radzi i nie myśli być więcej kotem kanapowym. A znajomi stwierdzili, że dopiero po tym wyjeździe poznali prawdziwe oblicze swojego kota :wink:

wuwuna - Pon Wrz 08, 2008 21:19

idaa napisał/a:
A jakoś nikt nie zamyka konia na zawsze w boksie
No ale co to za porównanie.Chyba żaden kot nie mieszka w klatce :?
idaa napisał/a:
Nigdy nie miałam kota
Dlatego pozwój niech sie wypowiedzą Ci co mają,albo mieli.Będzie bardziej wiarygodne.
idaa napisał/a:
jest stworzeniem szalenie niezależnym, chodzi własnymi drogami, rządzi się własnymi prawami.
Nie zawsze miałam kilkanaście kotów i każdy był tak do mnie przywiązany, że nic innego go nie obchodziło. Kocham koty i to od zawsze w odróżnieniu od szczurów, które poznałam niedawno
idaa napisał/a:
No i okazało się, że doskonale sobie radzi i nie myśli być więcej kotem kanapowym.
Człowiek też jak by zaznał wolności,przykro by mu było się z nia rozstawać.jak by sie znalazł w miejscu gdzie czas się nie liczy i nie trzeba gonić sie spieszyć
Zwierzę,nie ma świadomości,że musi uważać.Oczami zwierzecia powienien być człowiek.

LunacyFringe - Pon Wrz 08, 2008 22:13

Zgadzam się z tym , że kot nie powinien być wypuszczany.
Parę lat temu miałam kota o czym tu już wspominałam. Najpierw nie był wychodzący.
Potem ojciec postanowił kota wypuścić, bo zwierzę potrzebuje wolności . Na szczęscie ojciec w moim życiu już o niczym nie decyduje ;) Ale jaka jest puenta... Kiedyś już pisałam . Kota mi otruli , zostało to potwierdzone przez weterynarza. Otruł mi kota sąsiad. Jego ogród widzę z balkonu . Ja bym już kota nigdy samego nie wypuściła, nigdy .

idaa - Pon Wrz 08, 2008 22:17

wuwuna napisał/a:
idaa napisał/a:
A jakoś nikt nie zamyka konia na zawsze w boksie
No ale co to za porównanie.Chyba żaden kot nie mieszka w klatce

To dobre porównanie, bo w imię miłości do kotów chcecie je czasem na siłę zamknąć w "złotej klatce" :wink: . A czym innym jest dom? Dużą klatką tak właściwie. Ja rozumiem Bernadetę, rozumiem też Ciebie. Ja mogę przyjąć do wiadomości, że ktoś nie wypuszcza swojego kota i zrozumiem to, bo właściciel najlepiej zna swoje zwierzę, jego potrzeby i warunki. Rozumiem też Bernadetę, bo ona i jej kot wybrali taki styl życia. I uważam, że przekonywanie jej, ze powinna kota zamknąć w domu jest nie w porządku.
wuwuna napisał/a:
idaa napisał/a:
Nigdy nie miałam kota
Dlatego pozwój niech sie wypowiedzą Ci co mają,albo mieli.Będzie bardziej wiarygodne.

Nie zacytowałaś do końca. :wink: . Bo ja zacytowałam zdanie moich znajomych, którzy również kochają koty i mają je od wielu lat. Więc niby dlaczego to, co napisałam ma nie być wiarygodne? Każdy ma prawo do własnego zdania :wink: i wcale nie znaczy, że jak nie mam kota, to nic na ten temat nie wiem :P . I jeszcze dodam, że w małym mieście ludzie mają chyba troszkę luźniejsze podejście do wolności zwierząt, co wcale nie znaczy, że są one niedopilnowane.
Cytat:
Zwierzę,nie ma świadomości,że musi uważać.Oczami zwierzecia powienien być człowiek.

To już chyba lekka przesada :wink: . W wielu sytuacjach zwierzę sobie lepiej poradzi, niż człowiek. Nie upośledzajmy zwierząt takim myśleniem. To nie manekiny, które przestawia się z miejsca na miejsce i odmawia prawa do bycia żywym, zdrowym zwierzęciem żyjącym chociaż odrobinę w zgodzie ze swoją zwierzęcą naturą.

A podsumowując: nie ma dwóch jednakowych kotów tak, jak nie ma dwóch jednakowych ludzi. Każdy kot ma inne potrzeby i w innych warunkach żyje. Tak i właściciele różnie podchodzą do wielu spraw. Spieranie sie o to co kot może, czego nie może i co powinien chyba nie ma sensu, bo to i tak właściciel o tym decyduje.

nutaka - Śro Wrz 10, 2008 11:52

Byłam u weta jakies misiąc temu, wtdy powiedział mi ze Kicia moze byc w ciązy, czy powinno byc cos juz widac??
Layla - Śro Wrz 10, 2008 12:00

nutaka, a ciąża u kotki ile trwa? 9 tygodni? Wet robił usg?
nutaka - Śro Wrz 10, 2008 12:09

Layla, ciąza kotki trwa ok 3 miesiące. Nie wet nie robił usg, wet do którego chodzę pracuje w Gdansku o ile się nie mylę ale mieszka tu, i ma taki skromny gabinecik w swoim mieszakniu i ma tam tylko podstawowe sprzęty.
pituophis - Śro Wrz 10, 2008 12:46

Nutaka, dlaczego nie chcesz wysterylizowac kotki w ciazy? To lepsze, niz odbierac jej mlode...
Layla - Śro Wrz 10, 2008 13:00

pituophis, pamiętaj, że nutaka nie mieszka w mieście, wet pewnie nie ma sprzętu.
yoshi - Śro Wrz 10, 2008 13:33

3 miesiace? to chyba przesada, u psow nawet tyle nie trwa... z tego co ja wiem to u kotek jest to ok. plus, minus, 60-iles dni. Czyli mniej wiecej wlasnie 9 tygodni.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group