To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - Cesarskie ciecie i komplikacje porodowe.

nezu - Sob Lis 18, 2006 19:41
Temat postu: Cesarskie ciecie i komplikacje porodowe.
Kopiuje post, ktorego jestem autorka(z forum bo tak).

Moze komus sie przyda, choc wolalabym zeby nikt juz przez to co ja nie przechodzil:

Cytat:
Poniewaz mialam watpliwa przyjemnosc bycia swiadkiem zarowno pierwszego jak i drugiego punktu, postanowilam opisac przypadek Fabii dla potomnych...
Moze kiedys wiadomosci przeze mnie zebrane komus sie przydadza, uratuja jakies szczurzycy zycie...

Fabie ciaze przeszla bez wiekszych komplikacji, apetyt miala bardzo dobry, brzuch wydawal sie nieduzy. Nawet weterynarz dawal jej okolo 6 maluchow.
22 dnia ciazy, w nocy zaczela sie akcja porodowa.
Po 15 minutach skurczow urodzil sie pierwszy maluch. Niestety, po pierwszym maluchu nastapilo zatrzymanie akcji porodowej.
Fabie miala slabe skurcze. Do rana nie urodzil sie ani jeden maluch wiecej.
Byla bardzo poddenerwowana, gryzla i piszczala.

Zdecydowalam sie na wizyte u weterynarza(niestety w moim miescie nie ma calodobowych klinik, musialam czekac do godziny 10tej, do otwarcia lecznicy).
Podal oxytocyne.
Ja zabralam Fabie po podaniu srodka do siebie, ale ODRADZAM takie postepowanie komus, kto do lecznicy ma wiecej niz sto metrow i nie ma mozliwosci stalej obserwacji rodzacej szczurzycy.
Doradzam zatrzymanie szczurzycy w lecznicy czy klinice. Na obserwacji weterynaryjnej.

U Fabii co bylo do przewidzenia, po oxytocynie wzmogly sie skurcze, zaden maluch jednak sie nie urodzil. Szczurzyca za to zaczela wydalac z kazdym skurczem macicy duze ilosci ciemnoczerwonej krwii.
Natychmiast po pojawieniu sie krwii pobieglam do weterynarza. Wet postanowil operowac.

Oto czego dowiedzialam sie od weterynarza.
Maluchow bylo 11(1 urodzil sie wczesniej, 10 pozostawalo w macicy w czasie cesarki).
W jednej odnodze byla tylko dwojka. W drugiej az 8.
Macica byla po brzegi wypelniona krwia, w dwoch miejscach peknieta(skurcze).
3 maluchy byly ZA DUZE zeby sie urodzic(wielkosci trzydniowych oseskow). To one zablokowaly droge pozostalym oseskom i wstrzymaly akcje porodowa, a pozniej spowodowaly pekniecie macicy.
Weterynarz usunal macice razem z malymi.
Czesc z dzieci Fabii obudzila sie z narkozy(srodek usypiajacy krazyl w krwioobiegu matki oraz maluchow). Czesc jednak umarla nie odzyskawszy przytomnosci.
Fabie z narkozy budzila sie bardzo dlugo i opornie, po wstepnym wybudzeniu zapadla w letarg, doszlo do arytmii serca i zaburzen oddechu(musialam caly czas ja masowac, ogrzewac, zmuszac do aktywnosci i mocniejszego oddechu, mialam ja na kolanach, Fabisia wyszla z letargu po okolo 3, 4 godzinach takiego masowania).

Dnia nastepnego Fabie dostala nawadniajaca podskorna kroplowke(igla zostala wbita pod skore pod lopatka) a takze zastrzyk z glukozy. Po kroplowce i zastrzyku odzyla, zaczela podskubywac jedzenie i pic samodzielnie.
W przypadku tak rozleglej operacji, bol ran jest bardzo silny, dlatego polecalabym podawanie szczurzycy srodkow przeciwbolowych(wybor pozostawiam wetom).
Dla Fabii zorganizowalam srodek przeciwbolowy trzeciego dnia po operacji.


Wnioski jakie mozna wyciagnac...

1. W przypadku przerwania akcji porodowej(przerwanie akcji porodowej wystepuje w momencie kiedy przerwa w narodzinach kolejnego malucha wynosi wiecej niz godzine czasu) nalezy niezwlocznie zglosic sie do weterynarza.
2.Weterynarz musi sprawdzic stopien rozwarcia pochwy(moj sprawdzil termometrem).
3. Jezeli stopien rozwarcia jest odpowiednio duzy, mozna podac oxytocyne, szczur powienien jednak pozostac pod obserwacja weterynarza w lecznicy.
4. W przypadku dalszych komplikacji weterynarz jest wtedy w stanie blyskawicznie rozpoczac cesarke, zwiekszajac szanse na przezycie samicy, a takze mlodych.
5.W momencie w ktorym w miescie nie ma calodobowej kliniki, dobrze jest miec telefon do zaufanego eweterynarza, ktory moglby zjawic sie w lecznicy do naglego wypadku.

4 maluszki Fabii, ktore sie wybudzily z narkozy, niestety musialy zostac dzien pozniej uspione. Z powodu traumy przezytej przez samice cofnela sie laktacja.
Maluchy byly zbyt male, wykonywaly zbyt nieskoordynowane ruchy, zeby opieke nad nimi mogl sprawowac czlowiek.
Problemy z laktacja niekoniecznie stanowia zasade, byc moze samica z odpowiednio wczesnie przeprowadzona cesarka nie straci mleka. Byc moze przyjmie maluchy(istnieje jednak spore ryzyko odrzucenia miotu)..


Mam nadzieje, ze te informacje nikomu sie nie przydadza...Cesarskie ciecie to bardzo powazna operacja, zwlaszcza na tak niewielkim organizmie jak szczur...

Kinga - Nie Kwi 01, 2007 15:06
Temat postu: Problem z ciążą
Mam problem. Moja samica ma około 10 miesięcy. Jest drugi raz w ciąży. Zapłodnienie doszło 28 lutego (!), bądź 4 marca. Około 3 dni temu zaczeła krwawić. Czytałam, że po takim czasie musi być wykonane cesarskie cięcie, czy to prawda?
Jest strasznie słaba i 'czołga' się po klatce. Nie wiem czy to związane jest też z tym wszystkim ale w kącikach oczu pojawiły jej się małe czerwone strupki.
Dopiero dziś się dowiedziałam, że nie powinno rozmnażać się sklepowych szczurków.
Prosze o pomoc.

Oli - Nie Kwi 01, 2007 15:11

Wet!!! i to natychmiast!!! Jej trzeba pomocy fachowca!
Azi - Nie Kwi 01, 2007 15:24

Olimpia, to nie tak prosto, Jawor to nie Warszawa, tam nie ma lecznic całodobowych, w dodatku w niedzielę.

Ja za swojej strony napiszę, że konieczne jest podanie czegokolwiek energetyzującego w pierwszej kolejności - Nutri-Drink, nawet czekolada.

Czerwone strupki w kącikach oczu to najprawdopodoniej porfiryna pojawiająca się w sytuacjach stresowych i w momencie zmniejszenia odporności.

Pytanie, czy krwawienie oznacza, że jest coś nie tak z ciążą, czy ogólnie z samiczką.

<edit> właśnie do mnie dotarło, że dzisiaj jest 28 dzień ciązy (zakładając optymistyczny wariant). Jezeli samiczka na 100% jest w ciązy, to cofam moje poprzednie słowa - do weta natychmiast. W Jaworze nie ma, do Wrocławia, tak daleko to nie jest. Mozna samochód pozyczyć. To nie jest podziębienie. Tu moim zdaniem, chodzi o zycie szczurki.

Oli - Nie Kwi 01, 2007 15:30

:oops: przepraszam, nie popatrzylam na miejscowosc. W takim razi ejak napisala Azi - cos na wzmocnienie - moze tez byc woda z miodem. Wazne jest czy boli ja brzuch - sprobuj ja obmacac palcami i lekko pouciskac na brzuch - jesli ja to boli tzn. ze cos jest ni etak z ciaza, jesli nie wykazuje wyraznych oznak bolu to mozliwe ze zaczal sie porod. Takze spokoj jest bardzo wazny, zeby samiczk ani ebyla w ruchliwym miejscu i w halasie.
Kinga - Nie Kwi 01, 2007 16:26

Znalazłam numer do weterynarza, specjalnie przyjechał, dał jej zastrzyk na skurcze macicy, glukoze i antybiotyk. Jeżeli do jutra nie wydali miotu, zdecyduje się na cesarskie cięcie. Obawia się też, że płód jest martwy...
helen.ch - Nie Kwi 01, 2007 16:31

Trzymam kciuki, mocno...
Cola - Nie Kwi 01, 2007 17:16

ja też kciukam
oby wszystko skończyło się dobrze...

Naciol - Nie Kwi 01, 2007 19:58

Ja też kciukam.
Mam nadzieję, że szczurki będą zdrowe...

Maniak - Nie Kwi 01, 2007 20:13

mantrujemy :przytul:
nezu - Pon Kwi 02, 2007 09:31

Oj zle..
Z doswiadczenia niestety wiem, ze szczurzyca rzadko, jesli w ogole, nawet z pomoca oxytocyny (bo zapewne ten zastrzyk podal wet) jest w stanie "wydalic" plody.
Podejrzewam ze maluchy juz nie zyja, samica jest bardzo wyczerpana, do tego krwawi (od trzech dni a to niedopuszczalne!), a porod jest mocno opozniony.
U Fabii podanie oxytocyny i zwiekszenie skurczy spowodowalo pekniecie macicy.

Gdyby nie moja blyskawiczna reakcja i rownie szybka operacja cesarskiego ciecia polaczonego ze sterylka, Fabii juz wtedy by ze mna nie bylo.

Podobna sytuacja zdarzyla sie w zirrael rattery.

W czechach takie sytuacje zdarzaja sie dosc czesto i ZAWSZE konczy sie tak czy siak cesarka. Ratujaca zycie matki, nie maluchow.

Jesli to naprawde 28 dzien wet nie powinien podawac oxy tylko brac mala na stol.

W tej chwili liczy sie doslownie kazda sekunda...

<edit>
Zreszta... widze, ze wszystko rozgrywalo sie wczoraj..
Nawet nie wiem czy mala jeszcze zyje... ale po tym co przechodzilam z Fabia mam zle przeczucia...

L. - Pon Kwi 02, 2007 14:37

ja trzymam kciuki, zeby samiczka przeżyła...
Azi - Pon Kwi 02, 2007 21:09

z tego co wiem, szczurka wydaliła dwoje młodych, martwych.

Podobno jej stan się poprawił, juz chodzi i jest z nią lepiej.

Wet broni się przed cesarką, jutro sprawa powinna się ostatecznie wyjaśnić.

marhef - Pon Kwi 02, 2007 21:25

Cytat:
Wet broni się przed cesarką, jutro sprawa powinna się ostatecznie wyjaśnić.

Nosz wrrr :anger:
Debil, nie wet!

A za małą cały czas trzymam kciuki.

Kinga - Wto Kwi 03, 2007 16:19

Wczoraj rano byłam umówiona u weta, niestety był inny - ten gorszy. Powiedział, że nie zrobi jej cesarki, bo to ryzyko że rozdrapie szwy i sobie flaki itp... :|
Podał jej tylko oxytocyne...
Dziś byłam już u innego. Dał jej jakieś 2 zastrzyki, jeżeli nie wydali do godz. 18 mam przyjść ponownie na cesarke.
Powiedzieli, że większości przypadków udało im sie ją wykonać i szczurki się budziły... ale zawsze jest ryzyko :(



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group