Leczenie - Płaski ogon
Azi - Czw Gru 11, 2008 13:27 Temat postu: Płaski ogon Baletka ma końcówkę ogona (jakieś 2-3cm) po prostu płaską. Zauważyłam to przedwczoraj. Wczoraj wetka stwierdziła, że nie ma się czym przejmować, że to ogólny stan (cesarka, poparzenia, etc.) wpłynął na to i to się cofnie. Jednak zauważyłam, że ona ten ogonek ma niewładny na tym odcinku. Zauważyłam drobną rankę na ogonku kawałek od zmienionego odcinka.
Spotkał się ktoś z czymś takim? Nie chcę podważać kompetencji wetki, ale ja jej jeszcze nie ufam.
wuwuna - Czw Gru 11, 2008 13:35
Ja się tylko spotkałam z kwadratowymi ogonami ( były lekko zdeformowane, cieniusieńkie) na całej długości u chłopców tych zabiedzonym co do mnie trafili. Ale to była ewidentnie wina niedożywienia, po jakimś czasie jak nabrali masy ogony się zrobiły normalne, owalne w przekroju.
nezu - Czw Gru 11, 2008 13:51
Ja się z czymś takim spotkałam u 2 szczurów.
Pierwszy był Cecil, który bardzo gwałtownie schudł przez zapalenie mózgu. To spłaszczenie wiązało się chyba z gwałtownym, a nie długotrwałym schudnięciem i wchłonięciem części tkanki podskórnej przez organizm (dobrze mi się wydaje że organizm sam się zjada kiedy nie dostarcza mu się jedzenia?)
Drugi przypadek to mój Jumek, u niego jest to związane z wiekiem i zanikiem mięśni.
W obu przypadkach nie jest to oznaka jakiejś ciężkiej, śmiertelnej choroby, co najwyżej skutek starzenia się/choroby od której się szybko chudnie.
Balecia miała zabieg, pewnie je mniej więc i chudnie.
Tak mi się przynajmniej wydaje...
Anonymous - Czw Gru 11, 2008 13:52
Azi, a czy przypadkiem nie jest tak, że Balecia ma po prostu nieproporcjonalną długość kośća do skóry?
Na 10 moich szczurów każdy ma zupełnie inna końcówke ogona. Są takie, którym kość kończy sie wcześniej i sama końcówka jest mięciutka (także bardziej płaska, przez brak "wypełnienia"), sa tez takie, którym kość kończy sie niemal na zewnątrz, tworząć ostrą twarda końcówkę. Wydaje mi się, że jeśli ogonek jest ciepły i różowy, to jest ok. Wiadomo, że ta część bez mięśni i kośćca nie jest władna, chwytna, bo niby czym ma pracować.
No chyba, że jestes 100% pewna, że tak nie było wcześniej i jest to kwestia urazu.
Azi - Pią Gru 12, 2008 19:39
Eee... no doobra, przeżyłam właśnie szok.
Baletka nie ma końcówki ogonka, o której wcześniej pisałam Ogon urywa się (dosłownie) na ranie o której wspominałam wyżej. Prawdopodobnie to "ogrzewanie" po cesarce zrobiło jej więcej złego niż dobrego i zwyczajnie poparzyło mi szczura, ba wręcz upiekło jej ogon. Rana, a raczej końcówka ogona, bo o ranie nie ma tu co wspominać, jest czysta, ładna, zagojona, wręcz wygląda jak po świetnie przeprowadzonej amputacji.
Kontrolnie zadzwoniłam do weta (niestety tego samego, bo do Piaseckiego jak zwykle ostatnio się dodzwonić nie mogę) i usłyszałam, że jeżeli się nie babrze, a nie babrze, to nie ruszać, obejrzy to na kontroli w poniedziałek przy ściąganiu szwów.
Przyznam, że jakoś zbytnio nie panikuję. Ogonek jest ciepły, ale nie gorący (normalny), różowiutki, ładnie zasklepiony, czyściutki, tylko... no cóż. Zdziwiłam się bardzo. Dla pewności przemyłam jodyną.
Gwoli ścisłości - do samego weta nic nie mam. Dobry człek, praktykę ma, do zwierząt podejście też, tylko, że chyba z wiedzą o małych zwierzętach krucho. Dlatego raczej to ostatni przypadek, gdy mam z nim do czynienia. A szkoda, bo blisko. Trudno, trzeba poszukać kogoś innego.
Layla - Sob Gru 13, 2008 06:42
Azi, jak się nie paprze, to będzie ok Moja Alia nie ma ok. 3 cm ogonka od dzieciaczka.
Oli - Sob Gru 13, 2008 10:03
Azi napisał/a: | wręcz wygląda jak po świetnie przeprowadzonej amputacji. |
Bo autoamputacja jest idealna. Organizm czasem tak robi jak się w obwodowych odcinkach ciała wytworzy martwica. Żeby się ona nie pogłębiała organizm amputuje sobie sam martwą część. Dzieje się tak na kończynach lub ogonie. Wet ma rację, by nie ruszać skoro się nie paskudzi.
Co do weta, to może jednak daj mu szansę. Nic jak narazie złego nie zrobił.
Anonymous - Sob Gru 13, 2008 10:23
Oli napisał/a: | Bo autoamputacja jest idealna. Organizm czasem tak robi jak się w obwodowych odcinkach ciała wytworzy martwica. Żeby się ona nie pogłębiała organizm amputuje sobie sam martwą część. Dzieje się tak na kończynach lub ogonie | baaardzo ciekawe. A czy autoamputacja oznacza yyy.. samooodpadnięcie, czy zwierzę musi sobie pomóc (odgryźć)? I przecież szczur to nie jaszczurka, jak to jest, że to samo odpada?
Oli - Sob Gru 13, 2008 10:30
Viss napisał/a: | A czy autoamputacja oznacza yyy.. samooodpadnięcie | Tak, na ogół odpada samo, bo jest uschnięte. Organizm przestaje odżywiać tkanki na granicy martwicy i one usychają. Jeśli nie wda się zakażenie to bez większych komplikacji taka kończyna/ogon odpada. Zwierzę nie musi sobie odgryzać tego, bo taka końcówka nie ma w sobie czucia, nie boli, więc i nie przeszkadza. Oczywiście zależy też jak duży odcinek kończyny jest objęty martwicą. Znam przypadek konia, któremu psy żywcem obgryzły jedną z nóg do kości i po kilku dniach ona mu odpadła trochę poniżej guza piętowego.
Anonymous - Sob Gru 13, 2008 10:51
Łaaał.. Czyli de facto uschnięty ogonek jest zawsze objawem na plus i nie wymaga chirurgicznych zabiegów (przy założeniu oczywiście, że nie wdało się zakażenie/zapalenie/itp).
Oli - Sob Gru 13, 2008 11:02
Viss napisał/a: | Łaaał.. Czyli de facto uschnięty ogonek jest zawsze objawem na plus i nie wymaga chirurgicznych zabiegów (przy założeniu oczywiście, że nie wdało się zakażenie/zapalenie/itp). |
Tak, jeśli nie ma objawów zapalenia/zakażenia, nie ma opuchlizny i końcówka jest niebolesna, to na ogół sama odpadnie bez większych problemów. Ważna jest też obserwacja czy martwica nie postępuje.
Azi - Sob Gru 13, 2008 12:52
Oli, dzięki wielkie
a co do weta... to nie tak, ja nie mam nic przeciw niemu, bo facet dobry, tylko... zaniedbał kilka spraw. Nie skreślam go, ale nie bardzo chcę żeby uczył się na błedach przy moich stworzeniach Po prostu, będziemy do niego chodzić tylko z wizytami kontrolonymi.
Nisia - Sob Gru 13, 2008 17:36
Kiedyś ktoś mówił, że jeśli szczurkowi ściągnie się skóra z końcówki ogonka (w wyniku wypadku), wystarczy podwiązac nitką i samo uschnie i odpadnie. Wystarczy tylko dezynfekować (póki nie uschnie) i nawet nie trzeba do weta lecieć.
wanna - Nie Gru 14, 2008 01:03
Właśnie przed chwilą zauważyłam u Gaudinki, że też ma płaską końcówkę ogona, na szczęście żadnej rany nie ma. U niej jak pisała nezu jest to raczej związane z chorobą z którą właśnie walczy i marnieje mi w oczach
Azi - Czw Gru 18, 2008 20:17
No i cóż. Martwica ogona Baletki zaczęła postępować.
Najlepsze jest to, że gdy w poniedziałek byłam na ściągnięciu szwów, to usłyszałam, że nie ma się czym przejmować, że wszystko w porządku. Wczoraj byłam z nią więc u Piaseckiego. Cała jego ekipa zrobiła wielkie oczy jak zobaczyła uszka i ogonek Baletki.
Na razie dostałam Bytril i Cetosal, mam jej robić zastrzyki, ale prawdopodobnie cały ogonek będzie trzeba amputować. Jednak dopóki martwica nie zatrzyma się na jakimś etapie, nie ma co tego robić, bo ogon jest dziwny. Niby jest twardy, żywy, ciepły (z wyjątkiem tej znów uschniętej końcówki), ale zmieniony, jakby był objęty procesem zapalno-ropnym - stąd antybiotyk. Może da się jeszcze kawałek ogonka uratować. Tak czy inaczej czeka ją amputacja prawdopodobnie po świętach.
|
|
|