O szczurach ogólnie - Skąd się biorą zwierzęta w sklepach zoologicznych?[Dyskusja]
Nisia - Pon Lut 18, 2008 12:26 Temat postu: Skąd się biorą zwierzęta w sklepach zoologicznych?[Dyskusja] FERMY GRYZONI
Napiszę tutaj o fermie gryzoni z Holandii. Śmiem podejrzewać, że u nas to wygląda podobnie, jeśli nie gorzej...
Carla, studentka zoologii z Holandii, współorganizatorka wycieczek do firm związanych ze zwierzętami towarzyszącymi, pojechała na wycieczkę do fermy gryzoni.
Właściciel fermy był bardzo miły, chętnie oprowadzał, odpowiadał na pytania, pozwalał robić zdjęcia.
Na fermie hodowane są myszy jako zwierzątka do kochania i do rozmnażania, szczury, chomiki (wszystkie gatunki), świnki morskie, króliki, lemingi, koszatniczki i myszoskoczki. Posiada również kilka gatunków dekoracyjnych ptaków ozdobnych i parę sów. Szczury są trzymane w parach lub po 3 sztuki, matki karmiące wraz z maluchami są trzymane oddzielnie. Samice są ciągle w ciąży lub karmią. Kiedy już nie mogą być rozmnażane, trafiają do węży; podobny los spotyka szczurki stary, chore lub takie, których nie chce nikt kupić (np. okaleczone). Szczury karmione są brykietami, czasem dostaną odrobinę chleba, suchej karmy dla kotów lub warzyw. Trzymane są na wiórkach.
Gryzonie tak rzadko widzą chleb lub inne dodatki, że niektóre próbują nawet pod nimi spać. Nie mają żadnych zabawek, materiałów na gniazdo, czy domków.
Facet hoduje wszelkie typy szczurów: double rexy, łysolki, rexy, dumbo, ale także te ze standardowym futrem i uszami. Kolory szczurów są przeróżne, ale najwięcej jest niebieskich, na które jest największy popyt. Pokazał zwiedzającym niebieskiego samca, który siedział w jego ramionach cichutko i grzecznie. Był on brany na ręce raz w tygodniu, podczas sprzątania. Właściciel szczególnie chwalił charakter niebieskich, które uważa za uleglejsze. Aby wprowadzić nowe odmiany, nowe szczury, sprowadza szczury z hodowli czeskich, gdzie są one wyjątkowo tanie, ale woli te z hodowli brytyjskich, ze względu na wyjątkowe kolory i wysoką jakość. Zwierzęta sprzedaje głównie do sklepów zoologicznych.
Dla sklepów przygotowuje też ulotki dla nabywców o zasadach właściwej opieki nad zwierzakami. Działa też w komitetach na rzecz zwiększania wiedzy o małych zwierzętach. Poza umożliwieniem kontaktu nabywcy z hodowcą, również chętnie reklamuje swoją fermę, zaprasza do zwiedzania.
U dołu ulotki napisane jest coś takiego: Wiele szczurów czeka na adopcję i wiele jest profesjonalnych hodowli, które ciężko pracują, aby zwiększyć zdrowotność podopiecznych, długość życia, czy wzmocnić pożądane cechy charakteru. Wolałbym wspierać ich słowem, pieniędzmi, a w przypadku szczurów do adopcji, ulżyć im biorąc część z nich i przekazując do innych ferm lub hodowców-hobbystów.
Co za kuriozum...
W jego przekonaniu on dba o szczęście zwierząt, nie czyni im krzywdy i nie łamie prawa.
A teraz zdjęcia.
Przejście. Z przodu, w tych białych pojemnikach, są świnki morskie, za nimi karmiące myszy i króliki, z przodu po prawej są myszy, chomiki i myszkoskoczki, szczury są z tyłu.
Pojemniki ze szczurami:
Tragedia macierzyństwa:
Szczury:
Chcę podziękować:
Carli, za udostępnienie zdjęć
oraz Angelsdream za ich obróbkę
mc - Pon Lut 18, 2008 12:41
tragedia
nezu - Pon Lut 18, 2008 13:36
Nie mam słów.. Zwłaszcza określenie "biorę z Czech bo taniej" mnie przeraziło..
Niestety większość czeskich hodowli i "hodowli" chce tylko sprzedać szczury, a jak pisze do nich ktoś z zagranicy to robią to wręcz bez zastanowienia... A potem jest jak jest...
Te klitki mnie przeraziły..
<edit>
Jeszcze coś, zastanawiam się, czy anglicy, którzy tak bardzo nie chcą sprzedać polskim hodowcom swoich szczurów myślą, że my je trzymamy w takich właśnie warunkach?...
Albo jeśli sprzedają je do takich warunków, a nam ich sprzedać nie chcą, to co oni do licha o nas myślą????
Andzia - Pon Lut 18, 2008 13:38
W ogóle widok przerażający....ehhh szkoda słów. Ale ja mam taką małą obawę że w Polsce to wygląda jeszcze gorzej
Natalia - Pon Lut 18, 2008 13:51
Nawet nie chcą kupować zwyczajnych poidełek, tylko dają zwykłe butelki... Przeraziły mnie maleńkie 'klatki'. Jak zwierzaki się tam poruszają? Najgorsze jest to, że jesteśmy bezsilni...
Nisia - Pon Lut 18, 2008 14:05
Natalia, nie ma popytu - nie ma podaży. Gdyby ludzie nie kupowali zwierząt w sklepach, takie fermy by nie istniały.
EDIT. Nezu, nie wiem, co se Anglicy myślą, spytaj Estelle. Aczkolwiek Estelle czytała ten topik (po angielsku).
NinaWi - Pon Lut 18, 2008 14:11
Nie no, niby mają co jeść i pić. Nic więcej nie jest im potrzebne.
Masakra O.O
Nisia napisał/a: | Gdyby ludzie nie kupowali zwierząt w sklepach, takie fermy by nie istniały. |
Jasne. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że można kupić zwierzę gdzie indziej, poza sklepem. A nawet jeśli wiedzą, to co z tego skoro kupić w sklepie jest łatwiej? Idziesz, wybierasz, płacisz. Stereotypy?
pituophis - Pon Lut 18, 2008 14:15
Chcialbym, zeby polskie hodowle gryzoni na gielde typu Alex/zaplecza sklepu zoo choc tak wygladaly. Moim zdaniem nie jest tragicznie - jest przynajmniej czysto, i jest stale dostepne normalne jedzenie. Hodowca nie lamie prawa.
Klatki spelniaja normy unijne - co nie zmienia faktu, ze moglyby byc przynajmniej te 2-3 razy wieksze, ja takie stosuje dla 2 mysich samcow, a nie 3 szczurow.... Poidla butelkowe sa swietne, sam mam takie. Ale naprawde nie ma co przesadnie sie bulwersowac- pomijajac male klatki, wyglada to nie tragicznie. U nas nie ma zadnych norm sklepowo- gieldowych i moze byc wolna amerykanka.
Ja widzialem juz szczury i myszy u "milosnikow" i w sklepach rozmnazane na dziko, z guzami, trzymane na odchodach, karmione owsem, trzymane na kupie po 10 w klatce 60 x 40 i gryzace sie, i w miare zadbane fermy nie robia na mnie tragicznego wrazenia.
Ciekawe jak ze zdrowiem zwierzat i z doborem do hodowli.
Pozostaje nie kupowac szczurow i innych zwierzat w sklepach.
Nisia - Pon Lut 18, 2008 14:27
pituophis, dlatego napisałam, że u nas pewnie jest gorzej.
Co nie zmienia faktu, że dla mnie, jako miłośniczki gryzoni o zboczonych poglądach co do ich potrzeb, taki widok jest przygnębiający. A już zwłaszcza widok matki z małymi, która nawet nie ma się gdzie ruszyć...
Opinie z brytyjskiego forum (specjalnie nie napisałam adresu, aczkolwiek większość pewnie i tak wie, z którego) są podobne. Nikomu sie to nie podoba.
Anonymous - Pon Lut 18, 2008 16:08
Biznes jest biznesem Teraz będę miała kłopoty by zasnąć,te zdjęcia są przytłaczające,nie mogłabym tam pracować
Nisia napisał/a: | Gdyby ludzie nie kupowali zwierząt w sklepach, takie fermy by nie istniały. |
Tylko,że może ludzie nie wiedzą,że te zwierzęta są w taki sposób rozmnażane,bo ja nie wiedziałam.Myślałam,że właściciel ma swoją hodowlę,albo znajomych którzy mają hodowlę.Nawet mi właścicielka sklepu proponowala samiczkę i samca,którego mi dobierze,żebym miała młode,a ona wszystkie ode mnie weźmie bo szczurki u niej ludzie kupują.
Nie za bardzo chciałam,więc stwierdziła,że może rzeczywiście byłby to dla mnie kłopot,bo jak samiczka urodzi to trzeba je rozdzielić ,potrzebne są dwie klatki. Dlatego byłam przekonana,że zwierzęta te przychodzą w takich warunakch na świat-domowych.
Właścicielka sklepu widać,że bardzo lubi zwierzęta,często z nią rozmawiałam.
Dopiero wchodząc na forum dowiedziałam się,że jest inaczej,a jak kupowałam szczurki nie miałam komputera,a czasami jest tak,że ktoś ma komputer,ale internetu nie więc nie wie prawdopodobnie,że to tak wygląda.
Semena - Pon Lut 18, 2008 16:33
Tak, niewiedza ludzi jest ogromna. Szczerze, zanim się zdecydowałam na Mefista i Marsa rozważałam możliwość kupna od hodowcy dla sklepów. Wyobrażałam sobie wielki zielony teren i przytulne zagrody dla stadek szczęśliwych zwierzątek, ale nie taką "uprawę". Bo w ten sposób to nawet chyba pomidorów bym nie hodowała, co dopiero żywe stworzenia. Ale cóż się dziwić, niektorzy nawet nie wiedza (co gorsza nie chcą wiedzieć), że samotny szczur, to szczur nieszczęśliwy.
Te zdjęcia są przerażające. Och, jakie to sdtraszne... Ile tysięcy nieszczęśliwych zwierzątek
Nisia - Pon Lut 18, 2008 16:40
Bernadeta, na pewno nie wszystkie szczurki w sklepach pochodzą z takich ferm, ale sądzę, że duża część niestety pochodzi.
Cola - Pon Lut 18, 2008 16:47
jaka masakra
Anonymous - Pon Lut 18, 2008 17:00
Nisia napisał/a: | na pewno nie wszystkie szczurki w sklepach pochodzą z takich ferm |
Ulżyło mi
Nisia napisał/a: | ale sądzę, że duża część niestety pochodzi. |
Ale to już gorsza wiadomość
nezu - Pon Lut 18, 2008 19:26
Jeśli chodzi o Alex farm w POLSCE...Tam warunki są nawet gorsze, bo poza klitkami w których żyją te szczury, "hodowla" robi też własną "karmę". Nie bez przypadku to słowo dałam w cudzysłów bo szajsu który podają swoim fermowym ogonkom nie nazwę pełnowartościową karmą.
Szczury alexowe podobno ważą 180, 200 gram. Że to niby normalna szczurza waga, wyobrażacie sobie te skarlałe wychudzone ogony?..
Większość czarnych kapturków na Pomorzu niestety pochodzi z tej fabryki cierpienia żywych zwierząt..
Ten "brykiet" na fermie holenderskiej najprawdopodobniej jest karmą laboratoryjną, jeśli tak jest w rzeczywistości, to te ogony wcale nie są tak źle karmione jak się może wydawac. Różnorodność nie zawsze równa jest jakości, wbrew wszystkim przypuszczeniom, a karma laboratoryjna, mimo że nieurozmaicona, to dobrze dobrana pod względem potrzeb szczurzego organizmu. e szczury nie znają innych smaków, ale jeśli to faktycznie granulat laboratoryjny, to chociaż w kwestii karmienia nie mają się tak źle..
Na samej fermie wydaje się czysto, natomiast potworną sprawą jest dla mnie wielkość faunaboxów w ktorych wegetują te zwierzęta. To tak jakby szczur całe życie spędził w transporterze, w tym transporterze mieszkał z samcami, samicami, rodził i wychowywał młode.. Koszmar i tyle.
I fakt, na takie coś niestety nie da się wiele poradzić... W świetle prawa on działa według norm europejskich i nam nic do tego, żaden donos nie odniósłby skutku..
|
|
|