Leczenie - Encephalitozoon cuniculi
Layla - Śro Wrz 05, 2007 19:19 Temat postu: Encephalitozoon cuniculi Większość z Was zna historię moich 3 ukochanych szczurków, które umarły jeden po drugim na dziwną chorobę dającą objawy neurologiczne. Dla nich, oraz dla tych, które mi pozostały, postanowiłam drążyć ten temat i choć troszkę zrozumieć, co im się stało... Wielu z Was wie, że choroby o podłożu neurologicznym zdarzają się u szczurków, ale zauważcie - są to na ogół pojedyncze przypadki, reszta stada zwykle nie choruje na to samo. U mnie było inaczej... Wiedziałam od początku, że choroba Cyrusa, Aiko i Bianusi, a także krzywa główka i postępująca ślepota u Lutra mają ze sobą jakiś związek. Z pomocą przyszła mi pewna bardzo doświadczona i uczynna osoba z innego forum, od której dowiedziałam się, że był już taki przypadek jak u mnie, też u osoby z Trójmiasta. Tamte szczurki leczył dr Debis z Gdyni (polecany na forach) i postawił hipotezę, że może być to pierwotniak, Encephalitozoon cuniculi. Po analizie objawów tej typowo króliczej choroby okazało się, że wszystkie objawy, łącznie z Lutrem, pasują... Nie jest to sprawdzona diagnoza, gdyż testy trudno jest wykonać, poza tym - niestety, nie na wiele by się to zdało
Kilka słów o E. cuniculi:
Jest to pierwotniak z rodziny microsporidia dotykający różne gatunki zwierząt - wliczając w bardzo rzadkich przypadkach człowieka. W przypadku ludzi atakuje jedynie osoby o bardzo osłabionej odporności immunologicznej: pacjenci chorzy na AIDS, a także dotknięci infekcjami tropikalnymi.
Głównie występuje u królików i myszy. E.cuniculi jest przenoszony poprzez mocz i reprodukowany w nerkach. Większość królików infekuje się od matki. Pasożyt może być w organizmie królika i nigdy się nie ujawnić, albo zainfekować system nerwowy i inne organy. Większość objawów pojawia się, kiedy pasożyt zdążył zaatakować ośrodkowy układ nerwowy.
OBJAWY:
Tzw . head tilt czyli krzywy łepek, paraliże, porażenia, niedowład i zmiany w zachowaniu się zwierzęcia. Często infekcji towarzyszą także choroby oczu. Prawdopodobnie zwierzę może mieć E. cuniculi i nie wykazywać objawów klinicznych.
Oczywiście te objawy mogą także oznaczać inne choroby (ja wysnułam wnioski na podstawie zaraźliwości, poza tym dokładnie to wszystko wystąpiło u moich szczurków).
Nawet po ewentualnym wykonaniu testu na obecność E. cuniculi nie wiemy, gdzie przemieścił się pasożyt. E. cuniculi przenosi się przez mocz. Może atakować nerki, wątrobę, śledzionę i ośrodkowy układ nerwowy. Zarodniki z zainfekowanego moczu mogą pozostawać w otoczeniu przez okres 1 miesiąca (nawet po dezynfekcji)!! Pierwotniak dopóki nie opuści nerek, jest stopniowo wydalany z moczem.
LECZENIE:
Niestety, leczenie jest trudne a pierwotniak nie jest łatwy do wytępienia. Lek zabijający pierwotniaka to Fenbendazol. Podaję dawkę dla królików 20 mg/kg ciała dziennie. Należy przy objawach neurologicznych podawać także steryd, nawet w dużych dawkach. Z tego co wiem od pani doktor opiekującej się moim stadem, ten pierwotniak "woli" króliki, ale z braku lepszego żywiciela nie wzgardzi szczurkiem. Obecnie moje szczurki otrzymują ten lek przez 5 kolejnych dni. Jak na razie nowych ostrych objawów nie ma, Luter ma krzywą główkę i jest niewidomy (z pewnością widział, kiedy się u nas zjawił). Niestety leki nie naprawią uszkodzeń poczynionych w organizmie przez E. cuniculi.
Statystyki śmiertelności królików, które miały objawy zakażenia E. cuniculi, są bardzo wysokie
Jedyne, co mogę zrobić obecnie dla moich szczurków to podawać im ten lek przez przepisane 5 dni, obserwować i NIE adoptować żadnych nowych szczurków, dopóki te wszystkie nie umrą a ja wtedy będę musiała dokonać dezynfekcji i odczekam odpowiednio długi czas.
Mam nadzieję, że te informacje nikomu nie będą musiały być potrzebne
Informacje dotyczące E. cuniculi pochodzą ze strony www.uszata.com za zgodą autorki zamieszczonego tam artykułu.
Oli - Śro Wrz 05, 2007 20:16
Zastanawia mnie jedna rzecz - jak Twoje szczuraski sie zarazily? W artykule powyzej jest napisane, ze na ogol od matki. Jednak tym sposobem powinno byc wiecej przypadkow tej choroby wsrod szczurkow. Chyba ze mialy kontakt z moczem chorego krolika, ale wydaje mi sie to malo prawdopodobne w tym wypadku.
Layla - Śro Wrz 05, 2007 20:28
Olimpia, ja mam szczury z różnych źródeł, sklepowe. Np. Cyrus był z takiego zoologa, gdzie jak kiedyś podpatrzyłam, nie zmieniają nawet ściółki przed wrzuceniem do akwarium nowego zwierzaka. To cały czas jest tylko hipoteza. Mam nadzieję, że już nic strasznego nas nie spotka.
Nisia - Czw Wrz 06, 2007 08:24
Olimpia, w artykułach anglojęzycznych (np. Journal of Parasitology) mnóstwo jest doniesień, że wykryto tego pierwotniaka u szczurów wędrownych (R. norvegicus). Oczywiście, nie zmienia to faktu, że choroba ta jest bardzo rzadka u szczurów - ale jest.
Wydaje mi się, że choroba mogła byc przyniesiona z zoologa, albo np. na butach z podwórka (np. Layla weszła w już nawet wyschniętą kałużę moczu zarażonego szczurka).
Layla nie podkreśliła. Ta choroba jest bardzo epidemiologiczna i trzeba bardzo uważać.
Layla napisał/a: | gdyż testy trudno jest wykonać |
Na stronie uszatej piszą, że wykonuje się testy serologiczne i u królików to norma. Nie wiem, na czym one polegają (nie znam się kompletnie na analityce medycznej), ale czy u szczurka naprawdę jest to niewykonalne?
Layla napisał/a: | niestety, nie na wiele by się to zdało |
Ale przynajmniej by się miało pewność.
Layla napisał/a: | Większość królików infekuje się od matki. |
I podobno szacuje się, że większość domowych króliczków ma tego pasożyta.
Layla napisał/a: | Może atakować nerki, wątrobę, śledzionę i ośrodkowy układ nerwowy. |
Prowadząc do stopniowego ich zniszczenia.
Layla napisał/a: | Lek zabijający pierwotniaka to Fenbendazol. |
Sposób leczenia opracowali Amerykanie. Okazało się, że jest to jedyny lek, który cokolwiek pomaga przy tym pierwotniaku. Aczkolwiek to cokolwiek znaczy, o ile dobrze pamiętam, ok. 10% wyleczeń.
Layla napisał/a: | Jedyne, co mogę zrobić obecnie dla moich szczurków to podawać im ten lek przez przepisane 5 dni, obserwować i NIE adoptować żadnych nowych szczurków, dopóki te wszystkie nie umrą a ja wtedy będę musiała dokonać dezynfekcji i odczekam odpowiednio długi czas. |
Layla, bardzo mi przykro, że akurat Ciebie to dopadło...
Layla - Czw Wrz 06, 2007 08:38
Nisia, pewnie jest to możliwe, ale tak sobie myślę - przy kolejnych (miejmy nadzieję, że ich nie będzie) objawach neurologicznych, podaje się też steryd, że tak powiem - klasycznie. Antybiotyki i to te polecane nie działały na szczurki, które umarły. Luter dostawał biseptol ale on się cały czas zachowywał normalnie, mimo to skrzywiony ma mocno łepek oraz stopniowo ślepł, o ile wiem, aż takie komplikacje nie wynikają ze "zwykłego" zapalenia ucha. Moje szczurki "profilaktycznie" nie będą zjawiały się na żadnych spotkaniach, osoby odwiedzające mnie będą przychodziły bez szczurków i niech się przebiorą i umyją zanim pogłaskają swoje po powrocie, bo ja wolę na zimne dmuchać. Pomyślę nad testami i pogadam z wetką.
Nisia napisał/a: | bardzo mi przykro, że akurat Ciebie to dopadło... |
Dziękuję Radzimy sobie i radzić będziemy... Cholerny pech... Cokolwiek to było i jest, nie jest normalne... Ta dziewczyna, u której było to samo, nie wykonywała chyba testów, tam też była tylko hipoteza.
Jak na razie stadko czuje się dobrze, i chłopcy i dziewczyny... Oby tak dalej... W końcu nie muszą wszystkie mieć objawów... Taką mam nadzieję.
Anonymous - Czw Wrz 06, 2007 09:04
Layla, tak mi przykro.
Ja, podobnie jak Nisia, uważam, że warto zrobić badania. Potwierdzenie/wykluczenie hipotezy, jak i zbadanie reszty Twojego stadka to bardzo dużo, nie sądzisz?
Jestem chętna do wszelkiej pomocy, gdyby okazało sie, że z jakichś względów badań nie można wykonać w Twoim mieście.
Myśle, że i Oaza i Wojtyś będą pomocne, a na pewno zainteresowane, a ja z przyjemnością zajmę sie wszelkimi formalnościami.
I oczywiście serdecznie zapraszam do mnie, jeśli będziesz musiała/chciała osobiście przyjechać.
Layla - Czw Wrz 06, 2007 09:08
Viss, muszę się dowiedzieć o badania oraz o ich koszty, bo to jest również ważne, niestety
Dziękuję za ofertę pomocy Będę pisała na bieżąco, co się dzieje.
Wolałabym być pionierką w innych dziedzinach
Nisia - Czw Wrz 06, 2007 09:50
Viss napisał/a: | Oaza i Wojtyś |
One nie mają własnych laboratoriów.
Ja bardziej bym stawiała na inspektorat wterynaryjny np. w Gdańsku, ale weterynarię w Olsztynie (z bliższych Layli - próbki nie mogą daleko jechać).
Anonymous - Czw Wrz 06, 2007 10:06
Nisia napisał/a: | Oaza i Wojtyś
One nie mają własnych laboratoriów. | Nie mają, ale Oaza współpracuje z bardzo dobrym lab, ma wyjatkowo szeroka game usług.
Poza tym, jeśli to królicza choroba, one będą wiedziały co i jak. W końcu króliki to ich specjalność.
Nisia - Czw Wrz 06, 2007 11:09
Viss napisał/a: | ale Oaza współpracuje z bardzo dobrym lab |
Z weterynarii z Olsztyna. Codziennie kurier jeździ.
Anonymous - Czw Wrz 06, 2007 11:17
Super, tylko próbki musi pobrac wet, więc jesli tam nie będa chcieli, to moga tu.
Oli - Czw Wrz 06, 2007 12:44
Zeby zrobic badania serologiczne (ktore sa bardzo drogie niestety) trzeba pobrac krew - to jak wiadomo u szczura mega problem... Ciekawa jestem czy dziewczyny z Oazy by podjely wyzwanie, mozliwe ze Jalonicka tak.
Inspektoraty odradzam - tam nie beda sie cackac ze zwierzakiem zeby mu krew pobrac. Mozliwe ze beda chcieli to nawet zrobic z ogona bo tak prosciej...
Oaza ma o tyle dobrze, ze ma dwa laboratoria. Jesli chodzi o histopaty to rzeczywiscie Olsztyn, bo tam maja dobre kontakty. Jesli chodzi o krew (serologie tez, bo sprawdzilam przed chwila) to jest ono w Warszawie.
Nisia - Czw Wrz 06, 2007 12:47
Olimpia napisał/a: | Oaza ma o tyle dobrze, ze ma dwa laboratoria. Jesli chodzi o histopaty to rzeczywiscie Olsztyn, bo tam maja dobre kontakty. Jesli chodzi o krew (serologie tez, bo sprawdzilam przed chwila) to jest ono w Warszawie. |
Dobrze wiedzieć
Olimpia napisał/a: | Inspektoraty odradzam - tam nie beda sie cackac ze zwierzakiem zeby mu krew pobrac. |
Ja miałam na myśli nawiązanie współpracy z ich laboratorium. I wysłanie tylko próbek. Nie zwierzaka.
Oli - Czw Wrz 06, 2007 12:54
Nisia, nikt by z Olsztyna codziennie nie jezdzil. To sie nie oplaca dla zadnej ze stron. Laboratorium warszawkie zbiera wszelkie probki ze wszystkich lecznic, tylko trzeba miec podpisana z nimi umowe. Przypuszczam ze w Warszawie jest niejedno laboratorium.
Layla - Czw Wrz 06, 2007 14:27
Słuchajcie, nie miejcie mnie za potwora, ale ja naprawdę nie widzę potrzeby robienia testów. Byłoby to sensowne, gdybym planowała adopcję nowych zwierząt. Zrobienie testów i tak nic nie zmieni - mam lek, będę działać, będę walczyć. Jedno, co na pewno zrobię to sekcję każdego z moich szczurków, jak odejdą (mam nadzieję, że na razie nie będę musiała). Bardzo proszę o nie atakowanie mnie za to i uszanowanie decyzji. Fenbendazol działa też na inne pasożyty wewnętrzne, więc podawanie go w wydzielonej dawce przez kilka dni nie zaszkodzi.
|
|
|