Archiwum - [Zielona Góra i cała Polska] młoda samiczka szuka domu
Devona - Nie Lut 03, 2013 00:10 Temat postu: [Zielona Góra i cała Polska] młoda samiczka szuka domu 1. Ilość szczurów do oddania: 3
2. Płeć szczurów: samica (mama) i dwa samce
3. Wiek szczurów: samiczka ok. 2-3 miesięcy, samce ponoć skończyły miesiąc pod koniec stycznia
4. Miasto: Zielona Góra
5. Możliwość transportu przez właściciela do innych miast: wszystko jest do ustalenia, jestem skłonna partycypować w kosztach
6. Choroby, które szczury przechodzą/przechodziły: Batman przyjmuje antybiotyk, rozkichała się też mama miotu, wszystkie szczury jeszcze raz odwiedzą weterynarza po weekendzie
7. Charakter, usposobienie szczurów: przyjazne, wszędobylskie, ale nadal trochę strachliwe (do przepracowania)
8. Stosunek szczurów do człowieka: przyjazny
9. Stosunek do innych szczurów: mama i córka mieszkają razem, braciszkowie także dzielą klatkę, tak więc raczej nie będzie problemu z dołączeniem ich do innych stad
10. (Jeśli szczury są starsze) Powód oddania: nie dotyczy
11. (Jeśli szczury są młode) Sposób, w jaki doszło do rozmnożenia: samica była w ciąży podczas zakupu w sklepie zoologicznym, część miotu i mamuśkę przejęliśmy ok. miesiąca po narodzinach
12. (Jeśli szczury są różnej płci powyżej 4,5 tyg. życia) Czy samce są oddzielone od samiczek: tak
13. Dodatkowe akcesoria do oddania razem ze szczurami: brak
14. Czy szczury są do oddania razem, czy mogą być rozdzielone: mogą być rozdzielone, chociaż marzy mi się wspólny domek dla chłopaków
15. Wymagania wobec przyszłego właściciela: typowe, czyli sprawdzenie oferowanych warunków i opieki, ewentualna wizyta przedadopcyjna, podpisanie umowy, w przypadku osób niepełnoletnich - zgoda rodziców, poadopcyjny kontakt
16. Zdjęcia szczurów: można zobaczyć poniżej
17. Kontakt: przez forum (pw, wątek adopcyjny)
18. Kilka słów o szczurze:
Cześć , moi opiekunowie mówią na mnie Pcheła. Jestem u nich tymczasowo i mam już dom u smeg, ale jest jeszcze kilka ogonków, które szukają swoich ludzi.
To moja mama, Łaciata .
Nasi „ludzie” tak ją nazywają, bo ma łaciaty grzbiet i przypomina pewną kapturkę, która kiedyś mieszkała z naszą opiekunką.
Historia mojej mamy jest trochę smutna. Pewnego dnia jeden pan kupił ją w sklepie zoologicznym. Miała być samcem, jednak wiedza pracowników tego miejsca nie była zbyt zaawansowana. Po dwóch tygodniach moja mama urodziła nas już w domu nowego opiekuna. Pan wystawił ogłoszenie na portalu tablica i tam znalazła nas smeg. Na zdjęciu byłam ja i moich dwóch braci. Smeg napisała do naszej opiekunki z prośbą o odebranie maluchów i przetrzymanie do czasu przekazania jej na dt. Na miejscu okazało się jednak, że oprócz nas są jeszcze trzy ogonki, mama i dwóch kolejnych braci. Poprzedni opiekun chciał ich zatrzymać, obaj wyglądali jak Łaciata, na szczęście byli tej samej płci, co sprawdziła nasza opiekunka. Rozdzieliła mnie i braci, a następnie zdecydowała się przekonać pana do oddania także naszej mamy. Łaciata zrobiła się nieco nerwowa po porodzie i zdaniem pana chętnie oddałby też „dużą, bo gryzie, ale pewnie nikt jej nie zechce”. Opiekunowie szybko sprawę załatwili i jak się okazało w domu „duża” ważyła niespełna 190 g i wcale nie zamierzała być agresywna .
Dodatkowo mam dwóch słodki braci, którzy trzymają się razem.
Batman i Robin .
To naprawdę spoko chłopaki, zresztą chyba widać .
Jak już wspominałam, moja Mama Łaciata, Batman i Robin szukają stałych domków. Jesteśmy wszyscy bardzo drobni jak na swój wiek (w tym samym dniu, gdy ważono Mamę, okazało się, że mamy wszyscy poniżej 90 g, a podobno już miesiąc nam wtedy stuknął). Na razie Batman trochę choruje i dostaje antybiotyk, ja też miałam go jeść, nawet się załapałam na jedną dawkę, ale okazało się, że to Mama kicha , więc wszyscy musimy jeszcze raz jechać do weterynarza, dodatkowo istnieje też możliwość, że Mama znów będzie mieć młode, bo nie oddzielono moich braci w odpowiednim czasie, dlatego nie możemy od ręki jechać w długą podróż, ale spokojnie, za maks. 2 tygodnie będziemy gotowi do drogi. Jesteśmy trochę strachliwi, tzn. boimy się nieco mieszkania w klatce (dlatego Batman i Robin wrócili do duny, ja z mamą przechodzimy szkołę życia za kratami). Nie znamy wielu smaków, więc leki nam wciskają na siłę. Naszym ulubionym przysmakiem jest suchy pokarm i kocie mleko, czasem skubniemy innych dobroci, ale ostrożnie i głównie Mama. Zresztą ona jest bardzo kontaktowa i wszędobylska. Ze względu na mały rozmiar i obecność kotów nie mamy wybiegów, ale jesteśmy noszeni na rękach, w kieszeniach, kapturach, na ramieniu i lubimy ludzi:).
Przy adopcji obowiązują standardowe zasady:
- trzeba odpowiedzieć na podstawowe pytania dot. oferowanych warunków,
- osoby pełnoletnie własnoręcznie podpisują umowę, w przypadku niepełnoletnich konieczna jest zgoda rodziców i podpisanie takiej umowy przez nich,
- może być konieczna wizyta przedadopcyjna,
- transport jest do dogadania, na pewno uda się znaleźć rozwiązanie ,
- po skutecznej adopcji trzeba będzie regularnie informować moich tymczasowych opiekunów o tym, jak się miewamy,
- musimy dostawać dużo miłości, bo inaczej uschniemy z rozpaczy,
- nie decyduje kolejność zgłoszeń.
Kontakt z naszą opiekunką w sprawie adopcji jest możliwy przez forum i nie udawajcie, że już się nie zakochaliście .
Z poważaniem, Pchełka
emyla.o - Nie Lut 03, 2013 10:57
Czerwone oczy
Devona - Nie Lut 03, 2013 11:45
Oczy mają bardzo wyraziste, Robin jest odmiany husky i szybko jaśnieje, tak więc w przyszłości będzie pewnie kremowy z różowymi oczkami. Batman to broken hooded, czyli kaptur z przerwanym paskiem na plecach. Mamusia jest czarnym kapturkiem z łatkami.
Szczury przyjazne, maluchy jeszcze trochę wycofane, ale trzeba wziąć pod uwagę, że raczej rzadko były dotykane w poprzednim miejscu (mamusia podobno dziabała pana). U nas są socjalizowane i nie wykazują żadnej agresji w stosunku do ludzi.
Devona - Śro Lut 06, 2013 00:40
Hop hop, gdzie są chętni na dwóch chłopaczków i mamuśkę ?
Kontrola u weta zaliczona, Batman już nie bierze antybiotyku, Łaciata jest jeszcze nieco "podejrzana", ale na razie żadnych leków nie dostaje.
Jutro postaram się wstawić nowe zdjęcia .
Devona - Pią Lut 08, 2013 21:50
Kto nas pokocha ? Szczurki zdrowe, nie boją się już klatki, podtuczamy je i rosną w oczach .
Łaciata jest bardzo kontaktowa, lubi być noszona, głaskana . To ruchliwa i ciekawska samiczka .
Chłopcy to straszne łobuziaki, jak koledzy Mikołajka z książek Sempe i Goscinnego. Jak widać już się niczego nie boją . Batman kocha jeść i jest już sporo większy od brata, Robin całkiem mocno już wyjaśniał i bardzo lubi kontakt z ludźmi .
Nie każcie im długo czekać...
Devona - Pią Lut 08, 2013 21:55
Nie trzeba się martwić o transport, jeśli będzie trzeba, to nawet sama pokonam część czy całość trasy, żeby tylko ogonki trafiły w dobre ręce.
Devona - Sob Lut 09, 2013 22:18
Wszystko na to wskazuje, że chłopaczki mają już dom.
Kto pokocha mamusię ? To naprawdę słodziutka i kontaktowa samiczka.
Devona - Sob Lut 09, 2013 22:55
Łaciata szuka swoich ludzi!!!
Kilka dodatkowych fotek z tej samej sesji. Wszystkie szczurki ładnie przybierają na wadze:
Łaciata 198 g
Pchełka 136 g
Batman 168 g
Robin 146 g
Maluchy prawie dogoniły mamusię, zwłaszcza Batman, ale trudno się dziwić, skoro jego ulubionym zajęciem jest sprawdzanie, jak wygląda dno miski .
Devona - Śro Lut 13, 2013 22:54
Batman i Robin rosną w oczach, ważą już odpowiednio 196 g i 190 g, dla przyszłej "szczurzej mamy" będą dziś lub jutro świeże foteczki.
Pchełka i Łaciata nie chciały pozować, śpią w hamaku i za nic w świecie nie chcą wyjść .
Ja nie wiem, czemu Łaciata nie ma jeszcze swojego człowieka? Jest proludzka, oswojona, kontaktowa, nie wykazuje agresji, "odchowana", ale wciąż młodziutka, bez problemu dogaduje się z córką, od razu załapała, do czego służy hamak, lubi i je praktycznie wszystko. To po prostu szczur idealny i czeka na swój domek!
Mara Narzisse - Czw Lut 14, 2013 13:14
Devona, jeśli mogę to opublikuję jej zdjęcia na facebooku - może ktoś się zaciekawi....?
Devona - Czw Lut 14, 2013 13:40
Mara Narzisse, nie ma problemu, poczekaj, będzie dziś aktualna fotka .
Ninek - Czw Lut 14, 2013 14:02
Devona, znęcasz sie nade mną tymi zdjęciami i opisami Gdyby była starsza, to bym sie nawet nie zastanawiała...
Devona - Czw Lut 14, 2013 15:28
Ninek, ja nic na to nie poradzę, że zabrałam niechcianą, podobno gryzącą dzikuskę, którą musiałam osobiście złapać, bo Pan spojrzał na mnie i zapytał z przerażeniem "ja mam to zrobić? to może pani..." , a w domu się okazała kontaktowa, bezproblemowa, proludzka . Zupełnie jak ze szczurzej bajki. Od początku jadła wszystko, co jej dawałam, jak zobaczyła hamak, to pobiegła do niego z miną pt. "no w końcu jakieś sensowne miejsce do spania". Ten sam, który wisiał kilka dni w klatce jej synków, musiałam ich na siłę do niego wkładać, skąd uciekali w popłochu . Rozpoznaje mój głos i jak ją wołam, to skacze po prętach klatki podekscytowana . Ja bym jej sama nie oddała, gdyby nie fakt, że nie mogę na stałe przyjąć szczura, wszystkie (poza wiekową Kluseczką) są tutaj tymczasowo.
Devona - Czw Lut 14, 2013 15:34
Ninek, być może nie wiesz, ale ja Ci ją do domu nawet przywiozę .
Mara Narzisse - Pią Lut 15, 2013 12:57
Devona, rozreklamowałam, ludzie się rozpuszczają na jej widok ale chętnych do zabrania jej do domu nie ma
|
|
|