Archiwum - --decyzja w trakcie--
Sandy Indygo - Czw Mar 22, 2012 22:16 Temat postu: --decyzja w trakcie-- Post edytowany /zaktualizowany.
Temat prawie zamkniety, sprawa zalatwiona Chico w nowym domu, Majkel, Arroz, Elvis i Lennon zostaja ze mna Natomiast kolejny transport nie wypalil i Cielaczek wciaz jest u mnie, do tego w trakcie leczenia.
Prosze o nie zamykanie tematu, do czasu ostatecznej decyzji w sprawie Cielaka.
Pozdrawiam, SI
marchewusia - Pią Mar 23, 2012 11:00
Nie oddałabym ich... może ktoś będzie mógł Ci pomóc, wspomóc karmą, albo coś...
arabeska - Pią Mar 23, 2012 16:45
Jeszcze nic nie pisałam no forum, tylko je sobie przeglądałam...i zrobiło mi się niesamowicie smutno, kiedy przeczytałam tego posta. Sama jeszcze nie mam szczurków (czekam na odpowiedni moment), ale wyobrażam sobie, jak trudne musi być trzymanie jakichkolwiek zwierząt, którym nie można zapewnić odpowiednich warunków.
Może rzeczywiście można by coś zorganizować, karmę, zbiórkę na większą klatkę? Gorzej z tym bieganie po pokoju, bo jak nagle szczurki zostały pozbawione tej możliwości, to pewnie są nieszczęśliwe... No sama nie wiem, ale bardzo chciałabym pomóc. też jestem z okolic Warszawy (Dziekanów Leśny), więc jak coś, to można się ze mną skontaktować.
efix - Pią Mar 23, 2012 19:08
Hej. Mam pytanko. Co sie dzieje z chłopakiem z tego watku http://forum.szczury.biz/...r=asc&start=45?
Sandy Indygo - Pią Mar 23, 2012 23:47
efix, Julian zostal juz niestety oddany wczesniej, to byl ''rozkaz'' mojej mamy.
No, moze niekoniecznie ''oddany'', co po prostu zmienil jakby to ujac miejsce zamieszkania, ale w sumie wole o tym nie pisac na forum, bo boje sie objechania. W kazdym razie ma wielka klatke i opieke weterynaryjna, na ktora niestety nie bylo mnie stac... I dobrze sie stalo, ze sie przeprowadzil - okazalo sie, ze ma grzybice, czego ja glupia nie zauwazylam (zaadoptowalam go jako zaniedbanego, zdziczalego rexa i taki zostal, w sumie nie zauwazylam nawet strupow na jego skorze, bo nie pozwalal sie dotykac) i teraz jest na rzeczona grzybice leczony.
Jesli nadal chcialabys go adoptowac, to moge porozmawiac z aktualna opiekunka, ale nie wiem, czy na pewno chcesz. To naprawde agresywny, dziki szczur. O ile na mnie jakos specjalnie sie nie rzucal (co nie znaczy, ze nie gryzl), to chlopakow kasal do krwi, caly czas byl w oddzielnej klatce, bo by ich pozabijal. Jak laczylam na wybiegach to zasuwal za nimi i ganial wsciekly po calym pokoju, a oni z obledem w oczach spiep***li gdzie sie dalo. Mysle, ze jego sie nie da polaczyc A w kazdym razie byloby to BAAARDZO trudne.
W tym miejscu, a propos grzybicy Juliana, chcialabym cios jeszcze nadmienic. Z pewnoscia nie ma to nikogo zniechecic do adopcji, tylko wole uprzedzic - szczurasy potrzebuja z pewnoscia odrobaczenia, bo maja staly kontakt z moimi psami, i moga byc na cos chore. Zachowuja sie absolutnie normalnie, i poza jakimis zadrapaniami od ''ustawiania'' i zmierzwionej siersci (przez kiepskie zarcie) nie zdradzaja objawow jakiejkolwiek choroby (przynajmniej w mojej opinii). Po prostu nie stac mnie niestety na przeglady weterynaryjne kazdego z osobna, dlatego nie jestem w stanie zapewnic, ze sa calkowicie zdrowi i to wlasnie jest glowny powod, dlaczego musze ich oddac do adopcji. Przyszly wlasciciel musi pokryc koszt przegladu (zrobilabym to za niego, gdybym mogla, ale w takim wypadku nie musialabym ich oddawac...) i niestety ewentualnego leczenia, gdyby sie okazalo, ze szczur jest chory. W innym wypadku, jesli nie chce juz na wstepie lac kasy na chorego szczura, w kazdej chwili moze mi go oddac z powrotem, podobnie jak w kazdej chwili po adopcji, a ja zdobede jakos kase na leczenie i po nim znajde mu jakis inny dom
marchewusia i arabeska, dziekuje za propozycje Zdecydowanie nie chcialabym oddawac swoich miskow (zwlaszcza tej swojej ukochanej czworki), i na pewno nie zrobilabym tego, gdybym nie byla do tego zmuszona. Jesli ludzie na forum chcieliby mi pomoc w jakichs zbiorkach, byloby wspaniale ... Ale wydaje mi sie, ze zdobycie wiekszej klatki i stale zbiorki karmy, + funduszy na weterynarza na biezaco beda przegieciem, jesli chodzi o wykorzystywanie cudzej dobroci. Z wybiegami w sumie nie jest juz tak zle - wykorzystalam brata, zeby umyl mi podloge (nie moglam sama, bo zwichnelam kolano) i aktualnie szczurki (poza Ryzem, bo trudno jest mi go zlapac po wybiegu) wesolo hasaja sobie po komnacie, przylaza na glaskanie i widac, ze odzywaja Nawet szczeniak powoli sie przyzwyczaja i zamiast na nie polowac, poszedl spac. Mysle, ze gdyby pominac kwestie finansowa, zatrzymanie ich mogloby sie udac... ale mysle, ze i tak 6 to na mnie juz troszke za duzo. Wczesniej tak nie bylo, ale teraz kiedy musze podzielic uwage na wszystkie szczurasy, dodatkowego psa, wyciaganie sie z dola w nauce (grozba niezdania, jak co roku) i prace w schronisku, to dostaje zawrotow glowy. Mysle, ze nawet gdyby udalo sie zorganizowac jakies wsparcie dla moich szczurasow, to i tak musialabym sie ograniczyc do maksymalnie tych czterech, wiec Ciel i Arroz i tak musieliby znalezc nowe domy.
Oli - Pią Mar 23, 2012 23:52
Sandy Indygo, lepiej idź do weta żeby przebadać na grzybicę pozostałe ogony, bo mogły się zarazić (zmierzwiona sierść niekoniecznie oznacza zła karmę). Ty, jak i pies też mogliście się grzybicą zarazić.
Sandy Indygo napisał/a: | a ja zdobede jakos kase na leczenie | to dlaczego nie możesz zdobyć kasy na badanie? oddawanie chorych zwierząt, nawet jeśli jest to jawne nie jest zbyt w porządku.
smeg - Sob Mar 24, 2012 02:09
Oli ma rację, poza tym to trochę nie w porządku oddawać szczura, który może być na coś chory, ale nie wiadomo na co i jaki będzie koszt leczenia. Ja bym się nie podjęła adopcji takiego szczura i sądzę, że wiele osób to może zniechęcić. Podstawowy przegląd nie jest drogi, więc dla dobra szczurów i zachęcenia przyszłych domków powinnaś przebadać ogony u weta.
Sandy Indygo - Nie Mar 25, 2012 00:34
Wiem, rozumiem Wasze watpliwosci.
Rzecz w tym, ze ja naprawde nie mam ani grosza (no, lekka sciema, mam kapital w wysokosci okolo kilkudziesieciu groszy, jesli kogos to satysfakcjonuje). Wlasnie TO jest najwazniejszy powod, dlaczego musze chlopakow oddac. Gdyby bylo mnie stac na podstawowe warunki dla szczurow, nie oddawalabym ich, to proste. Ostrzeglam potencjalnych nowych wlascicieli, zeby byli swiadomi ze szczurek moze byc na cos chory, i zebym pozniej nie dostawala jakichs wyrzutow, ze nie uprzedzilam. Ja po prostu nie mam zadnej mozliwosci przeprowadzic chocby podstawowych badan w obecnej sytuacji finansowej. Kiedy bralam szczury, mialam te mozliwosc, ale z wczesniej wymienionych powodow juz jej nie mam i nic nie moge na to poradzic. Jestem niepelnoletnia, wiec nikt nie chce mnie przyjac do pracy, a na ogolna sytuacje finansowa w domu nie mam wplywu.
Wiem, ze oddawanie mozliwie chorych szczurow jest uwazane za ''nie w porzadku'', ale to jak na razie jedyna dla mnie opcja zapewnienia chlopakom lepszych warunkow. Jesli nikt ich nie zaadoptuje, trudno, zostana w obecnych u mnie i bede musiala kminic na biezaco. Innej opcji nie widze, bo np. fantow na bazarek tez za bardzo nie mam, a nie wydaje mi sie zeby forumowicze jakos superchetnie wysylali mi forse na moje zaniedbane szczury, bo kazdy pieniedzy zawsze potrzebuje...
A co do Waszych odpowiedzi, ''zdobycie forsy'' u mnie oznacza pilne zaiwanianie za wszystkimi ludzmi ktorych znam i zaciaganie dlugow, ktorych nie mam z czego splacic, bo jak napisalam od 2 miesiecy bez zapowiedzi przestalam dostawac pieniadze.
Martini - Nie Mar 25, 2012 00:49
Sandy Indygo napisał/a: | Jestem niepelnoletnia, wiec nikt nie chce mnie przyjac do pracy, a na ogolna sytuacje finansowa w domu nie mam wplywu. |
Ale nie nieletnia, jak wynika z Twojego profilu - naprawdę trzeba się mocno postarać, żeby w Warszawie nie znaleźć jakiejkolwiek pracy, kiedy się jest w pilnej potrzebie. Nie chcę kadzić i smęcić (haha, właśnie to robię), po prostu mam wrażenie, że idziesz po najmniejszej linii oporu oddając szczury, chociaż na pewno jest to dla Ciebie przykra decyzja.
lorelei - Pon Mar 26, 2012 14:20
Off-Topic: | Zgadzam się z Martini. Skoro to trwa już dwa miesiące, to w Warszawie na 10000% znalazłabyś sobie pracę. Możesz pracować jako opiekunka do dzieci (znajomych na przykład), wyprowadzać psy, pomagać starszym osobom, być hostessą - czasem wystarczy zgoda rodziców i można dostać dobrą pracę, tylko trzeba biegać po mieście i pytać. Jesteś dobra z jakiegoś przedmiotu w szkole? Ja już od pierwszej liceum dawałam korki z języków, jeśli jesteś dobra z matematyki, polskiego, CZEGOKOLWIEK - trochę wysiłku, ogłoszenie w Internecie, informacja dla znajomych i już zarobisz zazwyczaj około 30 zł/h. Dwóch-trzech uczniów i już masz 60-90 zł, a to raczej by wystarczyło przynajmniej na jedną wizytę u weterynarza.. Ba, możesz założyć najzwyczajniej w świecie bazarek na forum, na pewno masz mnóstwo starych bibelotów, ubrań, książek - trzeba z tego zrobić pożytek.
Nie zarobisz na tym kokosów, ale przynajmniej zbadasz szczury i ja osobiście już prędzej wyobrażam sobie adopcję zdiagnozowanego szczura, a nie takiego, który może jest chory, może nie, a nawet jeśli - to i tak nie wiadomo na co. |
marchewusia - Pon Mar 26, 2012 14:29
Wydaje mi się, że powinnaś odpuścić trochę pracę w schronisku, fakt, to są potrzebujące zwierzęta, ale chyba lepiej zająć się swoimi potrzebującymi zwierzakami, niż obcymi. Tym bardziej, że Twoje są z Tobą długo, kochasz je, to część Twojego dnia, życia. Możesz rozdawać ulotki, za dzień/ilość ulotek można wyjść 100zł na dzień u mnie w miasteczku, a co dopiero w Warszawie : ) co innego jak się uczysz, ale jakbyś miała wakacje, to w McDonaldzie przyjmują od 16 roku życia
Bel - Pon Mar 26, 2012 14:46
możesz zawsze zorganizować bazarek na rzecz swoich zwierzaków.
arabeska - Pon Mar 26, 2012 17:27
marchewusia ma rację co do tego schroniska, może przynajmniej na razie lepiej byłoby z niego zrezygnować? Wiem,wie,łatwo tak mówić, ale może wtedy znalazłabyś choć trochę czasu na jakąś pracę, no i nie musiała oddawać szczurków,z którymi nie chcesz się rozstawać (i one pewnie też nie mają na to ochoty).
Sama coś wiem o tym, ze trudno pogodzić naukę z pracą i wolontariatem, ale moim (skromnym) zdaniem powinnaś wybrać jedno z dwóch opcji...albo liczyć na pomoc.
A propos pracy (może to nie na temat, trudno...)to nie musisz mieć stałego zajęcia, można się załapać na jakieś dorywcze prace, wspomniana opieka nad dziećmi albo np. praca przy degustacjach, takich jak są stoiska w supermarketach (tylko do tego niezbędna jest książeczka sanepidu, czyli koszt ok. 100 zł).
marchewusia - Pon Mar 26, 2012 17:33
Ja nie piszę tego w złej wierze, tylko może się okazać, że za miesiąc już będzie ok, a wtedy będziesz żałować do końca życia, że wydałaś swoje pociechy. Może warto zacisnąć pasa, zimowy/wiosenny okres jest trudny finansowo chyba dla każdego z nas, ale lato coraz bliżej i z kasą łatwiej. Trzymaj się
elsa28 - Pon Mar 26, 2012 17:36
smutna histora... szkoda ze wa-wa tak daleko...
|
|
|