Leczenie - powiększony brzuch, trudności w oddychaniu
Mataforgana_a - Nie Sty 08, 2012 11:28 Temat postu: powiększony brzuch, trudności w oddychaniu Witam wszystkich,
postanowiłam do Was napisać, ponieważ mam problem ze swoją szczurzycą. Od ok. 3 tygodni jej brzuch powiększył się znacząco, a właściwie do tego stopnia, że mała z trudem oddycha. Początkowo myślałam, że tyje, ale teraz widzę, że to jednak nie to.
Mam ją od września 2010, więc nie jest staruszką. Ma apetyt, futerko lśniące, oczy i nos nie są i nigdy nie były zajęte porfiryną. Ostatnio, w ciągu tygodnia większość czasu spędza w domku i ma nastroszone futerko. Kiedy jednak podejdę do klatki i zawołam ją i jej towarzyszkę, to od razu jest aktywna i chce się bawić. Nie stroni zatem od towarzystwa.
Byłam dzisiaj u lekarza. Ma pewne uwypuklenie z boku ciała, wyczuwalne ręką, nie wiadomo jednak czy to guz czy obrzękniety narząd. Zrobiono jej USG, ale praktywnie nic nie wykazało, no się stresowała i wierciła. Następnie zrobiono zdjęcie RTG, które przedstawiam poniżej. Jak widać nie jest to megacolon, bo jelita są czyste... Wet powiedziała, że może to być albo ciąża albo guz. Ciąża wykluczona, bo mam dwie samice, a guz... powiekszyłby się tak szybko? Poza tym niebardzo widać go na zdjęciu, chyba, że nie jest dość wyraźne... Miał kiedyś ktoś z Was podobną sytuację? Jak mam jej pomóc?
Cola - Nie Sty 08, 2012 11:32
Mataforgana_a, co za beznadziejny wet... skąd jesteś?
Mataforgana_a - Nie Sty 08, 2012 11:38
Z Tarnowa.
Niewiele mi pomogła. Właściwie to tylko wykluczyła megacolon... wciąż jednak jestem w kropce i nie wiem co robić. Nie mogę jej stracić.
Cola - Nie Sty 08, 2012 11:41
Mataforgana_a, poszukaj na naszym forum polecanych wetów z tego miasta lub okolic.
http://forum.szczury.biz/viewforum.php?f=62
nie mam pojęcia co to, ale jak wet wacha się między ciążą czy guzem po zrobieniu rtg to chyba ma średnie pojęcie...
Annemon - Nie Sty 08, 2012 11:44
Jejku, wygląda jakby jej rozpychało brzuszek od środka... Może zbiera jej się tam woda w wyniku działalności jakiegoś guza? Guzy są podstępne, potrafią się rozwijać bardzo szybko. Mojej szczurci dopiero co usunięto takie świństwo z dróg rodnych, był już bardzo duży, a do ostatniego momentu nie dawał żadnych objawów
Nie masz możliwości zmiany weterynarza? Ten wydaje się niezbyt kompetentny... Cokolwiek to jest, trzeba działać najszybciej jak się da!
Mataforgana_a - Nie Sty 08, 2012 11:53
Dziękuję za link.
Jeszcze nie trafiłam w Tarnowie na lekarza weterynarii godnego zaufania, który by mi pomógł. Mogę z młodą jechać nawet do Krakowa, bo mam godzinę samochodem, a tam prędzej znajdę kogoś godnego zaufania. Jednak to dopiero w przyszły weekend, bo teraz nie mam możliwości... A obawiam się, że to może być za późno, skoro TO COŚ rozwija się w niej w tak szybkim tempie. Pije bardzo dużo.
Weterynarze na których trafiłam do tej pory byli beznadziejni i swoją robotę wykonywali na odwal się. Często sama sugeruję, co może być zwierzęciu. Kiedyś ta sama szczurzyca miała mały guz pod przednią łapką, w gruczole mlecznym. Lekarz maca i maca i mówi, ze guz, może mięsak jakiś. Zakończył badanie. Powiedziałam, że to jest w sutku, na początku się nie zgodził, ale spojrzał dokładniej i w końcu przyznał mi rację. Poszłam do domu, guz zniknął po tygodniu. Do tej pory nie wiem co to, może jakiś obrzęk chwilowy... Kolejny przykład... Byłam dzieckiem, mój chomik miał przerost zębów, nie mógł jeść, wet dawał mu zastrzyki z glukozą, zamiast spilować zęby... Skończylo się smiercią. Popełniałam wiele błędów, bo jednak najlepsza i najskuteczniejsza jest profilaktyka... Potrafię się do nich przyznać. Kocham swoje zwierzęta do tego stopnia, ze nie chcę dopuścić myśli, że któreś może umrzeć.
Muszę coś zrobić. Koniecznie.
Mataforgana_a - Nie Sty 08, 2012 11:56
dodam jeszcze, że we wtorek kazała przyjść "gdyby nic się nie zmieniło". I to do innego weta, podała mi jego nazwisko i żebym własnie do niego się zgłosiła. Sądzę, że jesli się zmieni, to zdecydowanie na gorsze. Każda godzina się liczy... to naprawdę szybko rośnie... Wyślę z nią mamę, bo ja studiuję poza Tarnowem. Dam jej to zdjęcie... no i zobaczę co powie... Nie ukrywam jednak, że wolałabym to załatwić osobiscie.
Mataforgana_a - Nie Sty 08, 2012 12:13
Podjęłam decyzję. Zabiorę ją jutro do dr Lewandowskiej do Krakowa i choćbym miala wypożyczyć samochód lub jechać na hulajnodze to zrobię to. Przeczytałam wiele pozytywnych opinii.
Trzymajcie kciuki, proszę.
unicorn - Nie Sty 08, 2012 14:13
Cola napisał/a: | nie mam pojęcia co to, ale jak wet wacha się między ciążą czy guzem po zrobieniu rtg to chyba ma średnie pojęcie... |
Dokładnie.
Kasik - Nie Sty 08, 2012 15:17
A czy to nie będzie jakiś chłoniak? Najważniejsze to pojechać do kogoś, kto się zna.
Kasia_89 - Nie Sty 08, 2012 20:15
Może wodobrzusze?
Guz/nowotwór też może być. Niektóre rosną bardzo szybko.
Ale gdybać to sobie można, bez weta ani rusz.
Mataforgana_a - Pon Sty 09, 2012 17:32
Byłam dzisiaj u lek. wet. Lewandowskiej w krakowskiej Oazie. Gienia była operowana dwie godziny. Okazało się, że był to bardzo duży guz wywodzący się z trzonu macicy, a do guza przyklejone były jelita. Udało się jednak je odpreparować. Moja Mysia się wybudziła, byla przytomna, ale niestety odeszła... Nie była w stanie zregenerować sił po operacji. Guz miał wiele naczyń krwionośnych i tym samym sporo krwi. Mimo podanych środków wspomagajacych rekonwalescencję, nie poradziła sobie. Sam guz ważyl 130g, a szczurek przed operacją 480g.
Ciężko mi się z tym pogodzić.
Kasik - Pon Sty 09, 2012 20:31
Przykro No ale co zrobić, takie te nasze szczurki są, że lubią takie "niespodzianki" szykować...
Martuha - Pon Sty 09, 2012 21:07
Mataforgana_a, Przykro mi
Cola - Pon Sty 09, 2012 21:09
Mataforgana_a, bardzo mi przykro... niech to będzie lekcja dla nas i przestroga przed tym wetem...
|
|
|